Tegoroczne Walne Zebranie Stowarzyszenia Demokracja Bezpośrednia odbędzie się 2 i 3 kwietnia we Wrocławiu. Członków stowarzyszenia, którzy się wybierają prosimy o wysłanie prywatnej wiadomości wcześniej żebyśmy mogli zapewnić akomodację.
Do zobaczenia :)
Część 1 Rozbieżność interesów polityków i obywateli
Nasi praprzodkowie osiągnęli sukces cywilizacyjny dzięki sprawnemu „systemowi politycznemu” jaki stosowali w swoich stadach. Władzę sprawował alfa. Swoją pozycję w stadzie uzyskiwał dzięki temu, że był bezkonkurencyjny w walce o nią. Potrafił w bezwzględnej rywalizacji o władzę pokonać wszystkich swoich konkurentów. Swoje geny sprytu i ambicji awansu przekazywał w spadku swoim potomkom. Jego duża dzietność powodowała, że średnia IQ w kolejnych pokoleniach naszego „stada” systematycznie rosła. Potrafiliśmy przystosować się do zmieniających się warunków i pokonać wszystkie zagrożenia. Dzięki temu awansowaliśmy na gospodarza globalnej wioski.
Obecnie funkcjonująca w naszej ojczyźnie demokracja przedstawicielska ma poważne wady wrodzone. Władza zwierzchnia obywateli sprowadzona jest w tym systemie do uczestnictwa raz na cztery lata w sondażu popularności kandydatów na przedstawicieli. Realna władza powierzana jest w ręce ludzi wyłonionych nie w oparciu o porównanie ich kompetencji lecz w wyniku ich sprawnego marketingu politycznego. Dobro wspólne dla przedstawicieli sprawujących władzę nie jest najważniejsze.
Najważniejszą sprawą dla przedstawicieli jest utrzymanie jak najwyższej pozycji ich oraz ich ugrupowań w rankingu popularności. Z tego względu w ich programach wyborczych istotne miejsce mają nierealne „obiecanki cacanki”. W czasie sprawowania władzy „boją się jak ognia” podejmowania niezbędnych lecz niepopularnych decyzji odkładając je na potem.
Motto „Zgoda buduje – niezgoda rujnuje”
Mamy dwie odmiany demokracji: przedstawicielską i obywatelską. Jak nazwa wskazuje w warunkach demokracji przedstawicielskiej najważniejsi są PRZEDSTAWICIELE a w demokracji obywatelskiej – OBYWATELE.
Art. 4 Konstytucji RP mówi jednoznacznie że władzę zwierzchnią w naszej ojczyźnie ma sprawować Naród. Niestety jest to jak dotychczas martwe prawo. Czy nasze ugrupowania polityczne chcą to zmienić?
Demokracji a w szczególności tej bezpośredniej nie można obywatelom wychowanym od zarania dziejów w poddaństwie odgórnie narzucić. Sprawowania władzy zwierzchniej obywatele na wstępie muszą próbować i nauczyć się na „płytkiej wodzie” tj. w małych ojczyznach np. w gminach. Taką szkołę zaliczyli Helweci. Stowarzyszenie Demokracja Bezpośrednia wyszło z inicjatywą uruchomienia takiej szkoły w naszej ojczyźnie. Proponujemy uzupełnić obecnie obowiązującą ustawę o referendum lokalnym o zapis:
Ostatnie Walne Zgromadzenie Democracy International, parasolowej organizacji promującej Demokrację Bezpośrednią na Świecie, której jesteśmy współzałożycielami i członkami, dbyło się 5. Kwietnia 2014 w Bratysławie.
Na zebraniu reprezentował nas Jordan Cibura.
Podczas zebrania przyjęto sprawozdanie merytoryczne, finansowe oraz wybrano nowy Zarząd, którego członkami są:
W średniowieczu miasta dawały azyl swobody od dominacji władców feudalnych. Dziś miasto i jego samorząd to szansa na ucieczkę przed nieefektywnością rządu.
demokracja bezpośrednia, pensje menedżerów, systemy wynagrodzeń w bankowości, Szwajcaria, wynagrodzenia bankowców
W niedzielę 3 marca w ogólnokrajowym referendum Szwajcarzy poparli inicjatywę, której celem jest ograniczenie horrendalnie wysokich wynagrodzeń dla kadry kierowniczej szwajcarskich firm. „Za” zmianą opowiedziało się prawie 68 proc. głosujących[1]. Prawa akcjonariuszy w kwestii uposażeń kierownictwa firm zostaną wzmocnione, a nieprzestrzeganie nowych zasad będzie surowo karane.
Helweci już od dłuższego czasu gorąco debatowali na temat bezwstydnie wysokich uposażeń wyższego kierownictwa spółek akcyjnych mających siedziby w Szwajcarii. Wielomilionowe premie i sowite odprawy dla członków zarządów spotykają się z brakiem zrozumienia i dezaprobatą szwajcarskiej opinii publicznej.
Co takiego robi menedżer, że zarabia 100-500 razy więcej niż najmniej zarabiający pracownik w firmie? Czy rzeczywiście takie różnice odzwierciedlają ich wkład w sukces firmy? Czy dodatkowe miliony w wynagrodzeniu dla menedżmentu przekładają się na lepsze zarządzanie?
Zarówno człowieka jak również społeczeństwo które całe dotychczasowe życie prowadzone było przez swoich rodziców/opiekunów „za rączkę” nie można z dnia na dzień usamodzielnić. Trzeba to robić stopniowo – małymi krokami. Taki pierwszy kroczek proponują grupa zwolenników władzy zwierzchniej. Zadanie nie jest łatwe. Potrzebne jest „wiele rąk”. Zapraszamy do pomocy historycznej akcji wykonania pierwszego kroku w kierunku samodzielności onywateli.
Władza w naszych małych ojczyznach nie jest jednoosobowa. Sprawuje ją Zarząd Samorządu oraz jego Rada. Decyzje podejmuje większość Rady. W skrajnych przypadkach jest to zdecydowana jej większość. Najczęściej jednak włodarze naszych małych ojczyzn mają różne pomysły rozwiązania jej problemów. Jesteśmy narodem indywidualistów a „gdzie dwu Polaków tam trzy różne zdania.” Często się zdarza, że nie ma zgody pomiędzy Zarządem Samorządu a jego Radnymi bądź w samej Radzie różnica głosów pomiędzy większością a jej opozycją jest niewielka. W takim przypadku Zarząd Samorządu oraz mniejszość Rady powinny mieć prawo zarządzić lokalne referendum i zapytać się mieszkańców który wariant, większości czy opozycji, im odpowiada. Takie prawo mieszkańcom samorządów daje Art. 4 pkt. 1 Konstytucji RP „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu„. Aktualnie obowiązujące prawo wykonawcze nie daje Zarządom samorządów oraz radnym opozycji takiego prawa.
Stowarzyszenie www.demokracjabezposrednia.pl oraz partia www.db.org.pl korzystając z zapisu Art. 118 naszej Konstytucji chcą znowelizować rozdział 2 art.9 pkt 1 oraz art. 55 pkt. 1 ustawy o referendum lokalnym z dnia 15 września 2000 roku:
Zadłużenie publiczne w krajach z demokracją przedstawicielską przekracza niebezpieczną granice bankructwa. Polski zegar zadłużenia pokazuje, że nasz dług wynosi obecnie ponad 1045 miliardów złotych (ok. 60% PKB). Niektórzy niezależni ekonomiści twierdzą, że faktyczne nasze zadłużenie jest o wiele większe i wynosi ponad 3 biliony zł (ok. 170% PKB). Jeśli tego nie wyhamujemy to utoniemy w długach. Jaka jest tego przyczyna? Co możemy zrobić, by tego uniknąć?
Nadmiar emocji a mało chłodnej kalkulacji w demokracji przedstawicielskiej
Decyzje podejmujemy emocjonalnie lub racjonalnie. Wybierając swojego partnera życiowego dobrze jest słuchać podpowiedzi serca, natomiast podejmując decyzje ekonomiczne lub polityczne powinniśmy być chłodni i wyrachowani. Niestety, decyzje polityczne w naszej ojczyźnie w warunkach demokracji przedstawicielskiej są podejmowane wyłącznie emocjonalnie.
Wybierając przedstawicieli nie mamy możliwości chłodnej oceny i porównania ich przydatności do pełnienia funkcji publicznych. Wybieramy swojego kandydata do władzy w oparciu o jego obraz medialny. Oddajemy swój głos na konkretnego kandydata nie na podstawie jego predyspozycji do służby narodowi lecz na podstawie jego marketingowego wizerunku.
Wyjątkowo negatywne skutki dla naszego tu i teraz oraz przyszłości mają złe relacje pomiędzy wybranymi przez nas ugrupowaniami politycznymi. Cały czas rywalizują ze sobą o nasze głosy. Nie potrafią ze sobą rozmawiać i poszukiwać wspólnie racjonalnych rozwiązań naszych problemów. A jak wiadomo: „Zgoda (kompromis) buduje – niezgoda rujnuje”.
Obowiązujące obecnie u nas prawo nie mobilizuje polityków różnych opcji politycznych do konstruktywnej debaty i poszukiwania racjonalnych rozwiązań naszych problemów.
Google Trends jest narzędziem pokazującym jak duże zainteresowanie danym słowem występuje w sieci. Niedawno pojawiło się tam wyrażenie "demokracja bezpośrednia". Na wykresie można zobaczyć jak zmienia się w czasie zainteresowanie internautów tym wyrażeniem.
Szwajcarzy zastosowali w swojej ojczyźnie w 1848 roku, dzięki sprzyjającym warunkom, system nazwany demokracją bezpośrednią. Wcześniej nauczyli się ją stosować i poznali jej zalety w swoich „małych ojczyznach”. Zakończone pokojem wieloletnie wojny religijne nauczyły ich tolerancji. Najbardziej sprzyjającą okolicznością, była jednak ich sytuacja materialna. Zdecydowana większość z nich była „biedna jak Szwajcar”. Bardzo biednych oraz bardzo bogatych Szwajcarów w tym czasie było niewielu.
Dzięki wpisaniu prawa obywateli do stanowienia prawa i weta decyzji polityków do Konstytucji obecna sytuacja Szwajcarów jest wyjątkowa. Mimo, że nie posiadają żadnych bogactw naturalnych ani żyznych terenów rolniczych mogą się pochwalić wyjątkowo wysokim poziomem życia oraz czystym środowiskiem naturalnym. Ich największym bogactwem jest ich system polityczny jaki praktykują od ponad 150 lat. Nie piękne góry, nie najlepsze zegarki czy czekolada lecz właśnie system polityczny przez nich stosowany 80% Szwajcarów uważa za największy powód narodowej dumy. Zachodzi pytanie:
Skoro ich system polityczny jest taki dobry to dlaczego we współczesnym świecie nikt ich nie naśladuje?.
Jedyna próba wdrożenia „władzy ludu” jaką wykonał W. Lenin w Rosji zakończyła się katastrofą. Można wskazać wiele powodów braku zainteresowania demokracją szwajcarską. Jednak podstawową przyczyną jej blokady jest zdecydowanie nienormalny rozkład zamożności we współczesnym świecie. Spełniła się bowiem przepowiednia: „Bogaci będą jeszcze bogatsi a biedni jeszcze bardziej biednymi”. Oszacowano, że obecnie na świecie jest 10% ludzi bogatych i pozostałych 90% biednych. Bogata mniejszość obawia się dyktatury większości i skutecznie blokuje stosowanie pełnej demokracji.
Prawnik konstytucjonalista, autor i badacz. Główne zainteresowania badawcze związane z konstytucjonalizmem, sprawiedliwością administracyjną, prawami obywatelskimi i systemami prawnymi dotyczącymi usług społecznych i organizacji kulturalnych. Tytuł doktora otrzymał w 2008r. na wydziale Prawa Uniwersytetu Sofii. Studia doktoranckie związane były z supremacją Konstytucji. Wykłada Prawo Konstytucyjne na Uniwersytecie w Sofii, działa w Bułgarskim Centrum Prawa Non-Profit (The Bulgarian Center for Not-for-Profit Law (BCN)), pracował przy projektach dla Analitycznego Centrum Prawa Europejskiego ( Analytical Centre for European Law). Był ekspertem prawnym w reformie administracyjnej sądownictwa z Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie obecnie pracuje.
Systemy polityczne stosowane we współczesnym świecie to scheda jaką przejęliśmy po naszych praprzodkach – zwierzętach stadnych. Podstawową zaletą, cechą, tej organizacji zwierząt jest przywilej, pierwszeństwo, alfa do przekazywania swoich zdrowych genów kolejnym pokoleniom. W ludzkich stadach ta cecha ze względu na wielkość społeczeństw jest bez znaczenia. Może poza małymi wyjątkami w afrykańskich plemionach. Ludzki alfa nazywany jest; wodzem, królem, carem, I sekretarzem, prezydentem, etc. Dwieście lat temu nieco ucywilizowaliśmy sposób wyłaniani naszych alfa. Alfa zdobywa władzę nie argumentem siły lecz argumentami public relations. Nazwano to dumnie demokracją– władzą ludu.
Sytuacja i uwarunkowania w ludzkich i zwierzęcych stadach są diametralnie odmienne. Zarówno dla zwierzęcego jak i ludzkiego alfa zgodnie z wrodzoną cechą istot żywych ich osobisty interes jest najważniejszy. W sytuacji gdy stado liczy kilka, kilkaset osobników egoizm alfa nie jest groźny. W ludzkich składających się z kilku do kilkaset milionów obywateli egoizm przywódców jest groźny i prowadzi do katastrofy.
• Zwierzęce alfa zdobywa władzę osobiście – swoimi rogami, pazurami, kopytami etc. Stada biernie się przyglądają walczącym o władzę. Kandydaci na ludzkie alfa organizują swoich zwolenników i prowadzą wojny z armią (-ami) swoich konkurentów. Koszty wojen ponoszą wszyscy obywatele.
• Zwierzęce alfa jako nagrodę za sprawowanie swojego urzędu zastrzegają sobie prawo pierwszeństwa do jadła i seksu. Ludzkie alfa nie zadawalają się takim skromnym wynagrodzeniem. Pałace, niewyobrażalne fortuny, prawo dziedziczenia tronu przez dzieci to norma. Do tego dochodzi kosztowne utrzymanie armii strażników i służby władzy.
Już niebawem 21-22 czerwca rozpocznie się dwudniowa konferencja pod hasłem „Czas Demokracji!”.
Na dzień pierwszy i drugi zaplanowane są panele dyskusyjne – oba poświęcone zagadnieniom demokracji uczestniczącej i aspektom sieciowania jako drogi do zwiększenia efektywności organizacji. Opierać się będziemy zarówno na przykładach jakie widzimy u już działających sieci, jak i na nowych planach, które mamy nadzieje wypracować w toku dyskusji.
Wśród zaproszonych gości będą m.in. przedstawiciele niemieckiej organizacji społecznej Initiative and Referendum Institute Europe (IRI Europe) którzy opowiedzą o tym jak należy budować demokracje w sieciach organizacji oraz przedstawią rozwiązania budżetu partycypacyjnego w ich kraju i jakie płyną z nich korzyści. Poszukamy także wspólnie optymalnych metod działania na polskim gruncie.
Jeden z paneli poświęcony będzie wpływowi jaki społeczni aktywiści mogą wywierać na politykę lokalną, dzięki łączeniu swych sił i budowie sieci. Wiedzy na ten temat zaczerpniemy od naszych kolejnych gości, mających nieco większe doświadczenie: aktywistów z ruchu My Poznaniacy, Szacunku dla Łodzi i Kongresu Ruchów Miejskich.
Tę część zakończy otwarta dyskusja pod hasłem „Czy potrzebujemy inicjatywy My Łodzianie?”, przeznaczona dla wszystkich aktywnych na rzecz naszego miasta osób. Celem będzie odpowiedź czy obecny poziom sieciowania jest wystarczający, czy też Łodzi potrzeba czegoś więcej – czegoś na wzór inicjatywy „My Poznaniacy”.
Podczas drugiego dnia konferencji, będzie okazja nabycia wiedzy nieco bardziej praktycznej na temat:
obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej i o tym jak obywatele mogą samodzielnie z niej korzystać,
jak zgodnie z prawem zbierać, przechowywać i wykorzystywać listy podpisów,
Naukę samodzielności należy rozpoczynać od rzeczy prostych i zrozumiałych. Zasad podejmowania decyzji w sprawach publicznych drogą referendów powinniśmy uczyć się „na płytkiej wodzie” - w naszych małych ojczyznach. Tam znamy ludzi, ich potrzeby i możliwości. Tam efekt naszych decyzji jest łatwy do przewidzenia. Tam trudno nami manipulować. Tak swój marsz do najlepszego sytemu politycznego rozpoczęli Szwajcarzy .
Na ostatnim Walnym Zebraniu Stowarzyszenia WIĘCEJ DEMOKRACJI podjęliśmy decyzję przygotowania niezbędnej nowelizacji naszego prawa tak, by gminy w Polsce mogły być i były praktyczną szkołą prawdziwej demokracji. Mamy do tego konstytucyjne prawo zapisane w 4 artykule.
Przypominamy, że w marcu odbywają się dwa bardzo ważne wydarzenia organizowane przez Ambasadę Szwajcarii.
Serdecznie zapraszamy!
WROCLAW:
Wystawa Demokracja Bezpośrednia: Zaproszenie na otwarcie w dn. 12.3.2012 r. we Wrocławiu
Ambasada Szwajcarii zaprasza na otwarcie wystawy poświęconej demokracji bezpośredniej, które odbędzie się w dniu 12.3.2012 r. o godzinie 9.00 na Uniwersytecie Wrocławskim. Wystawę otworzą Ambasador Szwajcarii, Lukas Beglinger i Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. dr hab. Marek Bojarski. Informacje szczegółowe znajdują się w załączniku. Nowoczesna demokracja bezpośrednia. (383 Kb, pdf)
WARSZAWA:
Demokracja bezpośrednia: Zaproszenie na spotkanie i promocję książki w dniu 13.3.2012 w Warszawie
Pałacu Kultury i Nauki, Plac Defilad 1, 12te piętro, Aula A
o godzinie 11:30 – 13:00.
Ostatnio ukazała się publikacja pt. „Szwajcarska demokracja modelem dla XXI wieku” w której przedstawiono historię, stan obecny, zalety a także wady jak nieskromnie określono - najlepszego systemu politycznego. Ostrzeżono na wstępie publikacji, że nie jest on produktem eksportowym i nie można go żywcem adaptować. Może być jedynie źródłem przydatnych pomysłów i impulsów dla zainteresowanych jego wdrożeniem w swojej ojczyźnie.
Pojęcie demokracja jest jak z gumy. Nie ma dwóch identycznych systemów politycznych określanych tą nazwą. Granice demokracji wyznaczają dwie skrajne: „socjalistyczna” - 0% władzy ludu oraz „bezpośrednia” – 100% . W światowym rankingu demokracji pierwsze miejsce zajmuje demokracja szwajcarska. Jak ją sami określają półbezpośrednia .
Federacja Szwajcarii jest podzielona na Kantony i Gminy. Jest wyraźnie określony zakres obowiązków i kompetencji na każdym poziomie. Zarówno Federacja jak również wszystkie Kantony oraz Gminy same sobie ustalają sposób podejmowania decyzji w sprawach publicznych. Każda jednostka terytorialna ma swoją indywidualną KONSTYTUCJĘ.
W naszej cywilizacji funkcjonują dwa biegunowo różne sposoby współpracy. Pierwszy polega na tym, że jeden z partnerów robi wodę z mózgu drugiemu poprzez słowne zapewnienie go o jego wielkiej miłości, o tym jak on dla nas wiele znaczy, jaki on jest dla nas ważny. Jednocześnie na co dzień załatwia przede wszystkim swoje interesy i zaspakaja swoje zachcianki bez liczenia się z nim.
Drugi sposób to odwrotność pierwszego. Partnerzy nie składają sobie żadnych pustych deklaracji ale na co dzień traktują się z szacunkiem. Nasze elity polityczne z nami, prostym ludem, zastosowały z premedytacją pierwszy wariant. W punkcie pierwszym artykułu 4 autorzy Konstytucji zadeklarowali:
Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu
Tymczasem jak to wynika z treści całej Konstytucji zakres tej „zwierzchniej władzy” ograniczony jest wyłącznie do prawa obywateli do uczestnictwa raz na cztery/pięć lat w sondażu popularności polityków. „Zwierzchnia władza” obywateli ogranicza się do udzielenia odpowiedzi na następujące pytania: Którego polityka jesteś fanem ew. do którego z nich masz jeszcze odrobinę zaufania? Komu przekazujesz swój mandat na sprawowanie twojej władzy zwierzchniej na przeciąg całej kadencji? Politycy którzy, w takim sondażu wyborczym uzyskują najwyższe notowania dzierżą samodzielnie brzemię władzy przez całą kadencję poza jakąkolwiek realną kontrolą „zwierzchniej władzy narodu”. Z kolei w punkcie drugim 4 Art. Konstytucji zadeklarowano:
Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
Oświadczenie
Stowarzyszenia Więcej Demokracji
w sprawie podpisania przez rząd Rzeczpospolitej Polskiej międzynarodowego porozumienia ACTA
Jesteśmy zaniepokojeni podpisaniem przesz rząd RP międzynarodowego porozumienia ACTA. Uważamy, że nie do przyjęcia jest sytuacja, w której podpisuję się ponadnarodowe umowy bez konsultacji społecznych.
ACTA to międzynarodowa umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi oraz ochrony praw własności intelektualnej. Tryb prac nad porozumieniem, jak i same postanowienia umowy rodzą jednak poważne wątpliwości. Ustalenie treści aktu odbywało się w tajemnicy przed opinią publiczną, wszystkie kluczowe decyzje zapadały podczas tajnych negocjacji. Wskazuje się ponadto na liczne kontrowersje związane z treścią ACTA a do najważniejszych należą: ryzyko naruszenia prawa do prywatności i ochrony danych osobowych, możliwość ograniczenia wolności słowa przez monitorowanie treści stron, a nawet ich blokowanie za pośrednictwem dostawców Internetu (wszystko to bez wyroku sądu), ostre sankcje za łamanie praw autorskich a także wpływ na politykę zdrowotną poprzez ograniczenie dostępu do leków i nowoczesnych technologii w biedniejszych krajach.
Z pełnym zrozumieniem przyłączamy się do protestów społecznych. Uważamy, że w tak ważnej kwestii jak podpisanie ponadnarodowej umowy (która po ratyfikacji będzie stała ponad polskim prawem!) społeczeństwo MUSI mieć realną i wiążącą możliwość wpływu na podejmowanie decyzji politycznych.
Amerykanin, autor, dziennikarz, publicysta, bloger... Pisze na tematy dotyczące jego lokalnej ojczyzny - Kalifornii, polityki, rynku pracy, mediów i nieruchomości. Wraz z Markiem Paulem napisał książkę pt. "Upadek Kaliforni: Jak reforma zniszczyla Zloty stan i jak możemy to naprawić" (University of California Press, 2010). Jego poprzednia ksiażka dotyczyła dzialalnosci gubernatora Kaliforni Arnolda Szwarzeneggera i jego metod korzystania z referendow podczas sprawowania rządów..
List poparcia dla wniosku NSZZ Solidarności o poddanie pod referendum ogólnokrajowe sprawy dotyczącej powszechnego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
W imieniu Stowarzyszenia Więcej Demokracji mam przyjemność wyrazić nasze poparcie dla działań Solidarności mających na celu doprowadzenie do ogólnokrajowego referendum w sprawie wieku emerytalnego.
Popieramy działania zachęcające do korzystania z narzędzi demokracji bezpośredniej, takich jak np. referendum ogólnokrajowe. Uważamy, że społeczeństwo polskie powinno mieć bezpośrednie prawo do rozpoczęcia referendum dotyczącego każdego tematu oraz prawo do wetowania istniejącego prawodawstwa. Kwestia wieku emerytalnego dotyczy każdej Polki i każdego Polaka, dlatego to właśnie my – polskie społeczeństwo, powinniśmy się w tej kwestii wypowiedzieć.
Na miarę naszych możliwości chętnie Państwu pomożemy w zbieraniu podpisów pod tą inicjatywą czy reklamowaniu Państwa akcji.
Chcielibyśmy jednak zaznaczyć, że nie opowiadamy się za żadną z opcji. Decyzję o tym, czy wiek emerytalny powinien zostać skrócony, czy też wydłużony pozostawiamy obywatelom, bo to oni, a nie politycy powinni w tej kwestii zadecydować.
Z poważaniem Jordan Cibura
Prezes Stowarzyszenia Więcej Demokracji
Zmienić system polityczny można drogą wojny (rewolucji) bądź pokojowo. Pierwszy sposób to uboczny efekt kryzysu władzy. Władza ma za mało kasy, by zapewnić ludziom „chleb” i ma za słaby „argument” siły do utrzymania dyscypliny. Ten sposób zmiany systemu jest nadzwyczaj kosztowny, bolesny i trudno przewidzieć jego efekty. W naszej najnowszej historii zaliczyliśmy pokojową zmianę systemu politycznego. „Demokrację ludową” zmieniliśmy na „demokrację przedstawicielską”. W swoistym „referendum”, które trwało 10 lat (1980 –90) za „demokracją przedstawicielską” opowiedziała się większość tj. ok. 10 mln. obywateli.
Jeśli chcemy mieć nadzieję na dobre jutro niezbędne jest przeprowadzenie i wygranie kolejnego tego typu „referendum”: Czy chcesz mieć realny wpływ na decyzje polityczne? Aby uzyskać większość odpowiedzi pozytywnych musimy przekonać większość braci rodaków, że mamy takie naturalne prawo i potrafimy podejmować zbiorowo lepsze od naszych wybrańców decyzje. Dla nich ważniejsze od naszych są ich osobiste interesy.
Chcielibyśmy poinformować Was, że nasze stowarzyszenie otrzymało ponad 80 tys zł. z Funduszu Szwajcarskiego na rozwinięcie sieci organizacji obywatelskich. Celem tej sieci jest wzajemna pomoc w zbieraniu podpisów pod obywatelskimi inicjatywami ustawodawczymi. Według polskiego prawa należy zebrać 100 tys. podpisów w terminie 3 miesięcy, co jest praktycznie niewykonalne dla większości organizacji.
W projekcie tym współpracujemy obecnie z kilkoma partnerami (m.in ze Stowarzyszeniem Obywatele Obywatelom). Docelowo w ramach tej sieci chcemy działać wspólnie z co najmniej 40 organizacjami. Do końca roku 2012 chcemy pomóc złożyć na ręce Marszałka dwie obywatelskie inicjatywy ustawodawcze, co oznacza zebranie minimum 200 tys. podpisów.
Wzajemna współpraca to nie tylko zbieranie podpisów, lecz również wymiana doświadczeń, wiedzy i wsparcie w działaniach obywatelskich.
Jesteśmy dumni, że organizujemy projekt, dzięki któremu możemy promować demokrację bezpośrednią.
Zapraszamy wszystkich do współpracy. Organizacje chętne do przystąpienia do sieci oraz wolontariusze mogą zgłaszać się emailowo na adres: siec118@demokracjabezposrednia.pl
Szanowny Pan Michał Boni
Minister Administracji i Cyfryzacji
Stowarzyszenie WIĘCEJ DEMOKRACJI postawiło sobie za cel promowanie zwiększenia udziału obywateli w rozwiązywaniu wspólnych spraw . Między innymi w najbliższym czasie zamierzamy wyjść z obywatelską inicjatywą ustawodawczą projektu „Radni proponują – mieszkańcy decydują” polegającej na tym, że:
1. Każdy projekt decyzji Rady Gminy może zostać zawetowany przez minimum 20% radnych, którzy dodatkowo powinni przedłożyć swój konkurencyjny projekt.
2. W takim wypadku obydwa projekty wraz z przedstawieniem skutków ich przyjęcia Rada Gminy przedkłada mieszkańcom pod głosowanie.
3. Na podjęcie decyzji, który z przedstawionych projektów przyjąć, mieszkańcy gminy mają dwa tygodnie od momentu ogłoszenia referendum w tej sprawie.
4. Mieszkańcy gminy mogą oddać swój głos na dwa sposoby:
4.1 Złożyć swój podpis pod dostępnymi w urzędzie gminy projektami.
4.2. Przekazać swoją decyzję drogą elektroniczną do urzędu.
5. Projekt decyzji, który uzyska zwykłą większość poparcia mieszkańców gminy, staje się oficjalną decyzją Samorządu niezależnie od frekwencji głosujących.
Proponowana ustawa :
Będzie aktywizować i angażować mieszkańców w rozwiązywanie spraw gminy.
Zminimalizuje liczbę mieszkańców niezadowolonych z decyzji zarządu gminy.
Zmobilizuje radnych do rywalizacji na argumenty (dobre projekty).
Da mieszkańcom poczucie, że są oni najważniejsi w swojej małej ojczyźnie.
Wdrożenie tej ustawy związane jest z minimalnymi nakładami finansowymi.
Jak wiadomo zamianę „demokracji” ludowej na „demokrację” przedstawicielską III RP dokonał 10 milionowy ruch obywatelski „Solidarność”. Zastąpienie „demokracji” przedstawicielskiej prawdziwą demokracją tzn. zdegradowanie polityków z roli panów i władców do roli usługodawców może dokonać jedynie równie liczna „Solidarność bis”. Jest tylko jeden skuteczny, sprawdzony, sposób na zorganizowanie takiej armii zwolenników DB. Praktyczna nauka obywateli podejmowania decyzji publicznych drogą referendów „na płytkiej wodzie” w małych ojczyznach.- w gminach.
Dzięki takiej nauce Helweci stosują w swoim kraju z wielkim powodzeniem od ponad 150 lat demokrację bezpośrednią. Są dzięki temu, pomimo zupełnego braku bogactw naturalnych, wyjątkowo bogatym narodem i mają wyjątkowo zadbane środowisko naturalne. Nie grozi im żaden kryzys. Są dumni ze swojego systemu politycznego.
Proponuję by Stowarzyszenie SWD za swój cel strategiczny przyjęło:
1. Opracowanie projektów ustaw dotyczących samorządów gminnych takich, by ich mieszkańcy mieli realne prawo podejmowania wszystkich decyzji leżących w kompetencji gminy drogą referendów.
2. Doprowadzenie do nowelizacji polskiego prawa wg proponowanych przez nas projektów
Jako uzasadnienie propozycji polecam referat, który wygłosiłem na konferencji „Stan i perspektywy demokracji bezpośredniej w Polsce”, która odbyła się w UMCS w Lublinie w 2009 roku pt. „Gmina szkołą samodzielności obywatelskiej”
ZAPROSZENIE na seminarium „Budżet partycypacyjny w dużym mieście - czy to możliwe?”
w imieniu Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS zapraszamy do udziału w seminarium „Budżet partycypacyjny w dużym mieście - czy to możliwe?”, będącym podsumowaniem projektu „Głos łodzian się liczy”.
Projekt Głos łodzian jest próbą wdrożenia budżetu partycypacyjnego na 4 łódzkich osiedlach. Ich mieszkańcy analizowali lokalne problemy, dyskutowali, opracowywali projekty by na końcu wziąć udział w wyborze inwestycji, którą Rada Osiedla zrealizuje w ramach swojego budżetu w 2012 r. W odróżnieniu od zwykłych konsultacji społecznych, w przypadku „Głosu łodzian” Rady Osiedla przyjmowały wybór mieszkańców jako wiążącą decyzję.
Budżet partycypacyjny za pośrednictwem, którego mieszkańcy w sposób bezpośredni decydują
o pewnej części publicznych pieniędzy stosowany jest w ponad 200 europejskich miastach.
Amerykanin, autor, dziennikarz, publicysta, bloger... Pisze na tematy dotyczące jego lokalnej ojczyzny - Kalifornii, polityki, rynku pracy, mediów i nieruchomości. Wraz z Markiem Paulem napisał książkę pt. "Upadek Kaliforni: Jak reforma zniszczyla Zloty stan i jak możemy to naprawić" (University of California Press, 2010). Jego poprzednia ksiażka dotyczyła dzialalnosci gubernatora Kaliforni Arnolda Szwarzeneggera i jego metod korzystania z referendow podczas sprawowania rządów..
Joe jest redaktorem w Zócalo Public Square, pisze dla The Los Angeles Times, ma swoją kolumnę w The Daily Beast, jest jednym z głownych bloggerow NBC Kalifornia, czy Prop Zero. Jego prace pojawiają się w The New York Times, The Washington Post, The Wall Street Journal, The New Republic, American Prospect, Politico, The Scientific American, Los Angeles magazine, Fox&Hounds Daily.
Zanim rozpoczął pracę w New America, był przez 8 lat reporterem dla The Los Angeles Times, gdzie zajmował się głównie tematami politycznymi na poziomie stanowym oraz wyborami prezydenckimi. Wczesniej pisał dla Wall Street Journal na temat związane z Departamentem Sprawiedliwości.
Zaczynal swoja kariere w 1994 pracując jako reporter w The Baltimore Sun, gdzie skupiał się na środowisku naturalnym i życiu miasta. Jego artykuł o pechu dawnej dzielnicy rzeźników przysporzył mu pseudonimu “barda świnskiego miasta” (“Bard of Pigtown”).
System polityczny w naszej ojczyźnie tzw. demokracja przedstawicielska ma kilka istotnych wad. Podstawową z nich jest okoliczność, że dla przedstawicieli, zgodnie z naturą ludzką, nie jest najważniejsza sytuacja ekonomiczna i ekologiczna obywateli którymi rządzą. Najważniejszą sprawą dla nich jest dalej być u władzy. Przedstawiciele nie szukają najlepszych rozwiązań spraw publicznych – najważniejszym dla nich zadaniem jest dobrze zaprezentować się wyborcom.
Chleba i igrzysk, pożywienia i rozrywek, domagało się rzymskie pospólstwo od sprawujących władzę. Historia potwierdziła wagę i ciągłą aktualność tych oczekiwań. Władza może spać spokojnie gdy potrafi zagwarantować swoim podopiecznym spełnienie tych żądań. Z dostarczeniem podwładnym igrzysk nie ma problemu. Problemem sprawujących władze bywa dostarczenie ludowi odpowiedniej ilości „chleba”. Na skutek jego braku lub niedoboru następują protesty, manifestacje, rewolucje, wojny. Upadały i upadają władze i systemy polityczne. Czy władza pochodząca z wyboru potrafi swojemu elektoratowi zapewnić w dłuższym okresie czasu „chleb” tj. przyzwoity poziom życia? Istotne wady tego systemu politycznego sprawiają, że jest to niemożliwe.
Demokracja przedstawicielska = niegospodarność, życie na kredyt, bankructwo
Demokracja przedstawicielska ma kilka istotnych wad które prowadzą do katastrofy finansowej i ekologicznej społeczeństwa które ją stosują. Wynika to z faktu, że dla przedstawicieli, zgodnie z naturą ludzką, nie jest najważniejsza sytuacja ekonomiczna i ekologiczna „pospólstwa” którym rządzą. Ważne jest by dalej być u władzy. Podstawową cechą jednopartyjnej demokracji socjalistycznej była propaganda. Porównywano ją do parowozu w którym cała para idzie w gwizdek. W systemie demokracji przedstawicielskiej jest podobnie – cała para idzie w walkę o głosy wyborców. Jej podstawowe wady to:
Z przyjemnością przekazujemy informacje zaprzyjaźnionego z nami Stowarzyszenia "Obywatele Obywatelom"
To my uwolnimy kulturę…
Między dwudziestym czwartym września a drugim października odbędzie się w Łodzi Festiwal „Uwolnij Kulturę”, organizowany przez Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom”, naszego wydawcę.
Witam.
Piszę jako delegat Związku Syndykalistów Polski, sekcja Wrocław. Wysyłam zaproszenie, na spotkanie organizowane przez nas:
Organizujemy w dzień wyborów (09.10.11) "Dzień Demokracji Bezpośredniej", będący częścią kampanii na rzecz bojkotu wyborów, organizowanej przez ZSP (i również przez inne organizacje anarchistyczne). Spotkanie odbędzie się w budynku galerii Centrum Reanimacji Kultury, ul. K. Jagiellończyka 10c/d.
Celem tego spotkania jest ukazanie alternatywy wobec wyborów, wobec demokracji parlamentarnej. Ukazanie alternatywy, którą jest demokracja bezpośrednia, alternatywy, której brak zarzuca się nam, gdy nawołujemy do bojkotu wyborów. Będziemy mówić o demokracji bezpośredniej jako tego, co wg nas jest warte propagowania zamiast obecnego systemu. Na spotkaniu wyjaśnimy oczywiście owe "zamiast". Pragniemy także mówić o demokracji bezpośredniej nie jako organie doradczym, nie jako jedynie strukturze w miejscu pracy, nie jako obywatelskim "tak" i "nie" w sprawach budżetu czy innych kontrowersyjnych decyzji. Będziemy proponować wersję niehierarchiczną, całościową na całe życie społeczne. Inspirujemy się między innymi pracą Rafała Górskiego, któremu udało się upowszechnić myśl demokracji bezpośredniej bez państwa w Polsce. Powiemy o demokracji bezpośredniej w zarysie, prawdopodobnie zajmiemy się także pewnymi szczegółami działania DB. Póki co jesteśmy w fazie przygotowań i ustalania szczegółów. Jesteśmy także otwarci na propozycje. To spotkanie nie powinno wg nas wyglądać na zasadzie "mistrz mówi, uczeń słucha (ewentualnie zadaje pytania)", lecz ma być wynikiem współpracy osób zaangażowanych, które będą zachęcane do podejmowania dyskusji, dawania propozycji, aktywnego uczestnictwa.
15 września 2011 odbyło się spotkanie rzedstawicieli naszego stowarzyszenia z Burmistrzem Ursynowa - Piotrem Guziałem.
Burmistrz popiera wdrażanie i stosowanie instrumentów zarządzania, konsultacji społecznych i kontaktów z mieszkańcami z dziedziny demokracji bezpośredniej i planuje wprowadzanie tych elementów do praktyki funkcjonowania samorządu na Ursynowie.
Oto początkowe założenia :
* Stowarzyszenie przedstawi projekt systemu do głosowań w ramach konsultacji społecznych przez internet,
* dzielnica spodziewa się wkrótce dodatkowych środków na inwestycje i zamierza część z nich wydać na inwestycję przeznaczoną dla młodzieży. Są różne propozycje, np. skatepark. Młodzież zdecyduje w głosowaniu, która propozycja zostanie wybrana. Zdaniem Burmistrza, idee demokracji bezpośredniej powinny być szczególnie adresowane do młodzieży.
* zostanie utworzona Rada Seniorów jako ciało konsultacyjne przy Radzie Dzielnicy,
* Burmistrz będzie odbywał spotkania z mieszkańcami, na których będzie odpowiadał na pytania. Spotkania będą odbywały się również w formie czatu video, gdzie zadawane pytania będą wyświetlane od razu na ekranie.
Termin następnego spotkania zostanie ustalony po 26 września.
Być może słyszeliście Państwo o akcji blogerów z Nowego Ekranu z czerwca i lipca b.r. dot. powiadamiania instytucji europejskich i światowych o łamaniu zasad demokracji w Polsce. Chcielibyśmy wesprzeć blogerów w walce o demokrację w Polsce.
Poniżej propozycja listu do instytucji światowych o kolejnych aktach ich łamania:
Szanowna Pani/Szanowny Panie/ Szanowni Państwo !
W czerwcu i lipcu b.r. informowaliśmy instytucje europejskie i światowe oraz wpływowe osoby ze świata polityki i międzynarodową opinię publiczną o rażących przykładach łamania zasad demokracji w Polsce, których dopuszcza się rząd Platformy Obywatelskiej i jego satelici.
Dziś my, Polacy w przededniu wyborów do Sejmu i Senatu RP jesteśmy świadkami kolejnych i czujemy się w obowiązku powiadomienia o nich światowego forum, tym bardziej, że w osobie Państwowej Komisji Wyborczej jest odbierane prawo wyborcze, konstytucyjnie obywatelom polskim gwarantowane.
Wszystko to dzieje się w państwie, którego premier aktualnie sprawujący polską prezydencję UE, wygłasza z jej trybuny demokratyczne hasła natomiast jest ślepy i głuchy na rażące sposoby łamania zasad demokracji w jego kraju.
Dotąd myśleliście że demokracja bezpośrednia to tylko hasło o którym się debatuje? Demokracja bezpośrednia to wartość, która istnieje w głowach i działaczy i przechodniów i artystów. Teraz, pierwszy raz, możesz zagłosować za demokracją bezpośrednią na antenie! http://www.facebook.com/event.php?eid=228597310521298
Miejsce: Urząd Dzielnicy Ursynów, Aleja KEN 61 02-777 Warszawa, Parter / Wydział Obsługi Mieszkańców.
Stacja metra Imielin.
Czas otwarcia wystawy: 6 - 16 września 2011 r.
Wernisaż: 6 września godz.16:30
- Przemówienie inauguracyjne Burmistrza Dzielnicy Ursynów, Piotra Guziała i Dr. Simona Geissbühlera, Ministra i Zastępcy Szefa Misji w Ambasadzie Szwajcarii w Warszawie
- Aperitif
Demokracja bezpośrednia jest cechą charakterystyczną szwajcarskiego systemu politycznego i ważnym elementem szwajcarskiej (politycznej) tożsamości. W Polsce (i gdziekolwiek indziej) szwajcarska demokracja bezpośrednia często nie jest zbyt dobrze znana. Jej zwolennicy życzyliby sobie więcej demokracji i większego udziału obywateli w sprawach własnego kraju i zazdrośnie spoglądają na osiągnięcia Szwajcarii w tym zakresie, podczas gdy przeciwnicy demokracji bezpośredniej uważają ją za niebezpieczną lub nieistotną.
Wystawa prezentuje historyczne korzenie szwajcarskiej demokracji bezpośredniej, jej rozwój i stan obecny. Jest ona analizą politycznych, społecznych i ekonomicznych skutków demokracji bezpośredniej. Uświadamia nam, że chociaż szwajcarska demokracja bezpośrednia nie jest towarem eksportowym, to może służyć za wzór dla procesów demokratyzacji i politycznego sprawowania władzy w społeczeństwach wielokulturowych. Jako że Unia Europejska dąży do większej demokratyzacji, to szwajcarskie doświadczenie może być również pomocne.
W jakiej kondycji jest polska demokracja anno domini 2011, po ponad 20-tu latach od jej ustanowienia ? Co raz częściej mówi się i pisze w Polsce o chorobie demokracji, o manipulacjach opinią publiczną i nastrojami, o narastającej wojnie polsko-polskiej. Także o zmęczeniu i zniechęceniu obywateli bieżącą polityką. Przytoczmy trochę statystyki: w tegorocznym sondażu TNS OBOP 76 procent badanych uznało demokrację za najlepszą znaną formę rządów, zdanie przeciwne miało 14 procent.
W tym samym sondażu aż 85 proc. ankietowanych wyraziło jednocześnie opinię że „większość polityków dba tylko o swoją karierę”. 51 procent uczestników ankiety stwierdziło że „polityk nie może być uczciwy”. O uczciwości naszych przedstawicieli przekonanych było 30 % badanych. Tak więc mimo przywiązania większości obywateli do demokracji nasze zaufanie do polityków jest mocno ograniczone. Przyczyn takiego stanu rzeczy można wskazywać wiele: niespełniane obietnice wyborcze, afery korupcyjne, naciski grup interesu, wytworzenie się „klasy politycznej”, wodzowski charakter większości partii politycznych, przepychanki o miejsca na listach wyborczych, partyjniactwo, walka o posady dla „swoich”, lekceważenie opinii wyborców itd. Wszyscy polityków obserwujemy i oceniamy, jednych lepiej, innych gorzej. Uzasadnione w tym kontekście stają się pytania: czy tak już być musi ? Czy o taką demokrację nam chodziło ? Czy „klasa polityczna” zawsze będzie za nas o wszystkim decydowała, nawet wbrew oczekiwaniom większości ?
Żyjemy w czasach w których nie można znać się na wszystkim i osobiście załatwiać wszystkie swoje sprawy. Musimy korzystać z usług pośredników, przedstawicieli, reprezentantów, specjalistów, zastępców. Dzięki nim możemy poświęcić się czynnościom które są dla nas najważniejsze, na których się znamy lub które lubimy. Układ “usługobiorca-usługodawca” ma jeden słaby punkt - konflikt ich interesów. Oznacza to, że dla usługodawcy jego osobisty interes jest często ważniejszy niż interes usługobiorcy.
Mamy na trwale zapisaną w genach wolę przetrwania tj. dbałość o nasze osobiste interesy życiowe. W swoim własnym interesie każdy powinien na bieżąco kontrolować jakość świadczonych mu usług. Brak kontroli dobrze obrazuje anegdota:
Pan Andrzej na działce opryskuje swoje pomidory. Jego sąsiad zwraca mu uwagę: Środek chemiczny który stosujesz jest za silny. Ma zbyt długi okres karencji. Pomidory nie będą nadawały się do spożycia. Andrzej na to: Te pomidory uprawiam nie do jedzenia. One będą wyłącznie na sprzedaż.
Specyficzną, wyjątkowo ważną dla naszego tu, teraz, jutro i pojutrze jest usługa jaką świadczą nam “specjaliści” od bieżącego zarządzania wspólnymi sprawami - politycy. Niestety - w naszej ojczyźnie pomimo zapisu Konstytucji RP Art. 4 pkt. 1 “Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.” my obywatele nie mamy kontroli (władzy) nad politykami. Nie możemy zawetować żadnej ich decyzji ani zmienić jakiegokolwiek przepisu prawnego bez ich zgody. Dla naszych polityków, zgodnie z naturą ludzką, najważniejszy jest ich osobisty interes – jak najdłużej być na “świeczniku”.
30 czerwca ok. 70 osób z całego świata przybyło do Kortenberg Abbey (10km od centrum Brukseli), aby założyć ponadnarodową organizację propagującą demokrację bezpośrednią na świecie - Democracy International e.V. Do tej pory sieć działała nieformalnie. Teraz zostanie zarejestrowane zgodnie z niemieckim prawem jako Stowarzyszenie "rejestrowe".
Zatwierdzono statuty i wybrano pierwszy zarząd, którego członkami są:
Stowarzyszenie Więcej Demokracji, które reprezentował Jordan Cibura, również jest współzałożycielem i tym samym jednym z pierwszych członków Democracy International.
W najbliższym czasie odbędą się 3 bardzo ciekawe imprezy. Wszystkich serdecznie zapraszamy
ØWarszawa 13.06.2011: Konferencja dot. Europejskiej Inicjatywy obywatelskiej Warszawa + warsztaty dla NGO 14.06.2011
ØPoznań 17-18.06.2011: Kongres Ruchów Miejskich ØWarszawa (Pałac Prezydencki) 30 czerwca 2011: Konferencja na temat Prawa o stowarzyszeniach
ØBruksela 29-30.06.2011: Międzynarodowa Konferencja dot. Europejskiej Inicjatywy
Z przyjemnością informujemy, że powstała sympatyczna piosenka o demokracji bezpośredniej. Całej ekipie "Zbigniew Stefański Band" gratulujemy utworu, a Alicji za link
Obecnie o naszych sprawach publicznych nie decydujemy osobiście lecz nasi przedstawiciele - swoistego rodzaju nasi usługodawcy. Nasze dziś i jutro w ich rękach. Problem w tym, że ten sposób zarządzania sprawami publicznymi ma trzy wrodzone wady które prowadzą nas do katastrofy finansowej. Nasi przedstawiciele:
- nie mogą proponować oraz wdrażać, pod groźbą wykluczenia z polityki, niezbędnych dla racjonalnego gospodarki oszczędności budżetowych. MUSZĄ przed wyborami obiecywać „dobre jutro” a po wyborach pożyczać fundusze w imieniu wyborców by spełniać swoje obiecanki,
- nie poszukują racjonalnych rozwiązań spraw publicznych lecz swoje talenty wykorzystują w permanentnej walce z konkurentami do władzy o głosy wyborców. Dają nam nadmiar igrzysk a mało chleba.
- sami sobie ustalają warunki pracy i płacy oraz mogą rozdzielać „po znajomości” przywileje i honory. Powoduje to nadmiernie wysokie koszty władzy.
W 2010 roku nasi przedstawiciele powiększyli nasz dług o kolejne 150 mld. zł.! Nieuchronnie zmierzamy do katastrofy finansów publicznych. Aby to zmienić i racjonalnie się gospodarzyć nie trzeba wyważać otwartych drzwi. Sposób racjonalnego zarządzania dużymi organizacjami jest znany i z powodzeniem stosowany w gospodarce.
Pod koniec kwietnia ma być gotowa nowa Islandzka konstytucja. Co takiego wyjątkowego jest w tej ustawie zasadniczej Islandii? Otóż będzie to tak naprawdę pierwsza w historii świata konstytucja napisana przez „zwykłych” ludzi dla „zwykłych” ludzi (parafrazując Lincolna;of the people, by the people, for the people”,).
Naturalny sposób na godną jesień życia polega na oszczędzaniu/odkładaniu „na starość” w okresie swojej sprawności zarobkowej. Niestety gdy jesteśmy silni, młodzi, mamy pracę i chleb wydaje nam się, że tak będzie zawsze. Nie jesteśmy przewidujący i nie oszczędzamy. Od całkiem niedawna zastosowano swoisty przymus odkładania na „jesień życia” i wprowadzono tzw. system emerytalny.
Polega on na nałożeniu obowiązku płacenia tzw. składki emerytalnej przez wszystkich aktywnych zawodowo obywateli w wieku produkcyjnym i z tego źródła finansuje się emerytury/zasiłki obywatelom w wieku poprodukcyjnym. Warunkiem koniecznym bezpiecznego funkcjonowania takiego systemu jest zbilansowanie wpłat do systemu z kosztami jego funkcjonowania i wypłatami. Suma wpłacanych składek na fundusz emerytalny MUSI być równa z sumą kosztów systemu (ZUS) i wypłat emerytur/zasiłków.
Katastrofa systemu emerytalnego i finansów publicznych nieuchronny efekt demokracji przedstawicielskiej
Niestety reguły gry systemu demokracja przedstawicielska oraz wzrost wskaźnika średniej długości życia uniemożliwiają takie zbilansowanie. Prowadzi to nieuchronnie do katastrofy sytemu emerytur co jest równoznaczne z katastrofą finansów publicznych. Jak ocenił „Dziennik – gazeta prawna” w latach 2011 – 2015 http://www.tvn24.pl/12692,1646628,0,1,budzet-do-zus-doplaci-co-roku-80-m... deficyt naszego systemu emerytur (budżetu) będzie wynosił 80 mld zł/rok !
Aby zbilansować wpływy z wydatkami w systemie emerytalnym należy podjąć co najmniej jedną z trzech decyzji:
Demokracja teoretycznie oznacza, że naród jest suwerenem i on decyduje o sprawach publicznych. Jednak diabeł tkwi szczegółach. Nie ma dwóch identycznych demokracji. Pomijając wszystkie pozorne demokracje, takie jak np. „ludową”, znaną z PRL-u lub aktualnie praktykowaną na Białorusi, wyróżnić można trzy istotnie różniące się jej odmiany:
- bezpośrednią
- przedstawicielską z ordynacją większościową
- przedstawicielską z ordynacją mieszaną, w której dominujące znaczenie ma ordynacja proporcjonalna.
Podstawowa zasada udanej modernizacji organizacji, przed podjęciem ostatecznej
Czyżby wkrótce Mongolia dołączyła do państw opartych na demokracji bezpośredniej?
„Chcemy mieć demokrację bezpośrednią tak jak w Szwajcarii” [1]. Te słowa wypowiedział wczoraj (poniedziałek 24. stycznia 2011r.) prezydent Mongolii Tsachiagiin Elbegdordsch, który przybył z oficjalną wizytą do kantonu Aargau. Jego głównym celem było „Centrum dla Demokracji Aarau” („Zentrum für Demokratie Aarau“, AG, Szwajcaria), gdzie wraz z 40 osobową rządąwą delegacją [2] informował się na temat demokracji bezpośredniej i federalizmu. Po prawie 70 latach komunizmu i pierwszych doświadczeniach z demokracją parlamentarną Mongolia chce oprzeć swój system polityczny na demokracji bezpośredniej. Mongolia miałaby stać się przykładem dla innych państw środkowoazjatyckich [1, 3] .
Jest to już drugi znany nam przypadek państwa (obok Islandii [4]), które oficjalnie pragnie wprowadzić demokrację bezpośrednią. Kiedy przyjdzie czas na Polskę?
Odmiana demokracji, która aktualnie obowiązuje w naszej ojczyźnie to nie „władza ludu” lecz polityków. Konieczność wzajemnej rywalizacji ugrupowań politycznych o władzę uniemożliwia im prowadzenie merytorycznych debat i poszukiwanie racjonalnych rozwiązań naszych problemów. Populistyczny sposób wyłaniania władzy uniemożliwia im podejmowanie strategicznych decyzji wymagających na wstępie inwestycji/ograniczeń/wyrzeczeń. itd. Dominującym kryterium decyzji wyborczej obywateli jest ocena kandydatów wg kryterium: „Co mi dany kandydat (ugrupowanie) może zagwarantować, załatwić?”. Decyzji „zaciskania pasa” żaden polityk nie może im proponować/narzucić bo wyborcy „demokratycznie” zaprotestują. Wyeliminują go z polityki i zastąpią innym.
W tych warunkach nasze zadłużenie rośnie lawinowo. W szybkim tempie zbliżamy się do katastrofy finansów publicznych. Obywatele będą ponosić koszty nieracjonalnej gospodarki zatem oni powinni decydować czy tego naprawdę chcą. Powinni wziąć swoje sprawy w swoje ręce i osobiście, bezpośrednio decydować o swoich finansach tak jak to robią Helweci.
Pod koniec ubiegłego wieku Szwajcarzy nadmiernie się zadłużyli. Ekonomiści powiedzieli: „Tak dalej być nie może” i przygotowali ustawę ograniczającą zasadniczo ich wydatki socjalne tzw. „Schuldenbremse”. W grudniu 2001 odbyło się ogólnokrajowe referendum nad tą ustawą i ... ? - ok. 80% głosujących opowiedziało się ZA jej przyjęciem. W wyniku jej zastosowania w przeciągu 4 lat zmniejszyli swoje zadłużenie z ok. 55% do ok. 35% PKB. Udowodnili, że decyzje o „zaciskaniu pasa” obywatele mogą/potrafią podjąć osobiście i BEZPOŚREDNIO. Wystarczy jasno, zrozumiale i przekonywująco obywatelom przedstawić wszystkie za i przeciw takiej decyzji. Powinniśmy wziąć z nich przykład.
Korzystając z prawa, jakie daje obywatelom art. 63 Konstytucji RP Stowarzyszenie WIĘCEJ DEMOKRACJI zwraca się do naszych szanownych przedstawicieli władnych w naszej ojczyźnie zmienić prawo z wnioskiem o:
Reuven Brenner, profesor McGill University w Montrealu
Rozwój gospodarczy nie zależy od oszczędności, bilansu handlowego, konkurencyjności i innych wielkości, które badają makroekonomiści. Dobrobyt pojawia się tam, gdzie ludzie mogą wykorzystać swój potencjał przedsiębiorczości. Na temat tego, co go blokuje, obywatele głosujący w referendum mogą wiedzieć więcej niż politycy.
Współczesna makroekonomia polega przede wszystkim na analizie ilościowej, która potem staje się podstawą kształtowania polityki gospodarczej. Pan ostro krytykuje to podejście. Dlaczego?
Biorąc pod uwagę to, co właśnie stało się w Grecji, powinieneś raczej zapytać, na jakiej podstawie makroekonomiści nadal mogą bronić swojego podejścia, i przypomnieć im, że Bank Grecji przez lata ostrzegał, że nawet 50 proc. tamtejszej gospodarki działa nielegalnie. Mimo to makroekonomiści nadal patrzą na gospodarkę przez pryzmat danych statystycznych, takich jak wielkość PKB, poziom inflacji i bezrobocia. Ale jeśli 50 proc. gospodarki to szara strefa, to jakie znaczenie ma oficjalna stopa bezrobocia? PKB, stopa bezrobocia, cały język agregatów to podstawowe kategorie keynesowskiej makroekonomii, która wyznacza pole dyskusji, i obszar, w jakim poszukuje się rozwiązań. To dominujące podejście nie bierze jednak pod uwagę instytucji ekonomicznych, opodatkowania, regulacji, korupcji – oraz związków między nimi. Podejście keynesowskie oferuje rozwiązania przy całkowitym lekceważeniu instytucji danego kraju.
Co to jest demokracja bezpośrednia? Ta któtka historyjka oddaje sedno sprawy: "Wsiadamy do autobusu, którym mamy ochotę pojechać do Krakowa. Nie chodzi nam o to, żeby jako pasażerowie autobusu permanentnie kontrolować, co robi pan kierowca, ponieważ mamy do niego zaufanie jako kierującego. Natomiast w sytuacji, w której zauważamy, że pan kierowce wiezie nas na przykład do Poznania, zamiast do Krakowa, to chyba powinniśmy mieć możliwość interwencji, ponieważ to nie jest ten kierunek, o który nam chodziło."
Niepostrzeżenie monteskiuszowski trójpodział władzy od chodzi do lamusa. Oczywiście nawet w USA, najbardziej demokratycznym kraju na świcie trójpodział nie był pełny, gdyż władza sądownicza jest wyłaniana nie bezpośrednio przez obywateli, wyborców, ale przez inne władze, wykonawcza i ustawodawczą. Spowodowało to „rozepchanie łokciami„ nie mającej nad sobą bicza demokratycznej kontroli władzy sądowniczej.
W Polsce funkcjonuje patologiczna, postkomunistyczna konstytucja, generująca ustrój i system polityczny zwany demokracją fasadową, czy oligarchiczno wodzowską. Najlepszym przykładem, ilustracją tego jest niejaki Sekuła, szef komisji hazardowej. Sekuła, którego mianowanie na miejsce biorące listy wyborczej Platformy zależy od Tuska i Schetyny, których jako członek i przewodniczący Komisji Hazardowej ma skontrolować, ma ich pilnować , aby nie nadużywali swojej władzy. Jak ma Sekuła to zrobić jeśli jest dochody poselskie, jego być albo nie być w polityce w patologiczny sposób degradują go do roli chłopca na posyłki.
Referendum, które w Kalifornii decyduje również o wielkości podatków jest nowoczesną instytucja demokratyczna, która pozwoliłem sobie nazwać IV władzą. Co prawda potocznie IV władzą nazywa się media, ale w odróżnieniu od nich referendum jest umocowane prawnie.
Proponujemy redukcję naszego „alfa” z pozycji „pana i władcy” do roli usługodawcy, któremu „my naród” dyktujemy warunki pracy i płacy oraz na bieżąco kontrolujemy jego poczynania.
Przejęliśmy od naszych „młodszych braciach” system organizacji życia stadnego. Gdy stado/rodzina liczy kilkadziesięciu osobników przywódca stada „alfa” jest stosunkowo blisko swoich podopiecznych. Widzi, rozumie i czuje ich potrzeby. W naszych ludzkich „rodzinach”, gdy liczą one po kilkadziesiąt milionów ten system jest nieefektywny.
Nieracjonalny system polityczny „zwierząt stadnych”
Po pierwsze: W stadach naszych „młodszych braci” jednostki aspirujące do przywództwa osobiście walczą o to stanowisko. Pozostali „obywatele” stada stoją z boku i wyłącznie kibicują. Nic ich to nie kosztuje. W ludzkich wielomilionowych społeczeństwach taki sposób zdobywania władzy jest niemożliwy. Aspirujący do władzy muszą zorganizować drużynę/armię swoich zwolenników. W walkę o władzę włączeni są wszyscy obywatele. Wszyscy za nią płacimy. Dotychczas o wyniku walki o władzę decydowała siła. Ostatnio dzięki postępowi cywilizacji decydującą rolę odgrywa propaganda. Walka o władzę oznacza walkę o głosy. Liczy się populizm, sprawność reklamy i tzw. „kiełbasa wyborcza” tj. pieniądze. Ostatnia wojna o stanowisko „głowy państwa” kosztowała obydwu finalistów po ok. 30 mln. zł. a osobiście nas tj. PKW ponad 170 mln. zł.
W piątek 26 marca w warszawskim Kinie Kultura odbył się kongres, którego jednym z tematów było „Prawo do demokracji bezpośredniej – referendum i inicjatywa ustawodawcza”. Organizatorem kongresu była Kancelaria Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy sp.k.
Prezydenci w krajach deklarujących się jako demokratyczne mają różny zakres obowiązków. Od władzy absolutnej np. na Białorusi po czysto symboliczną np. w Szwajcarii. W naszej Konstytucji mamy zapisane rozwiązanie pośrednie. Poza „reprezentacyjnym królowaniem” do obowiązków Prezydenta RP należy kontrola zgromadzenia narodowego z prawem veta jego decyzji oraz kontrola/współuczestnictwo w decyzjach ministrów spraw zagranicznych i obrony narodowej. Te dodatkowe uprawnienia prezydenta są niepotrzebne albo szkodliwe.
Prezydent powinien być wyłącznie reprezentacyjnym „królem”
Gdy prezydent wywodzi się z partii rządzącej to oczywiście nie będzie swoim zwolennikom/kolegom w zgromadzeniu i rządowi przeszkadzał. Jeśli będzie miał jakieś uwagi czy zastrzeżenia to powiadomi ich o tym w zaciszu swojego gabinetu. Jego prawo do współrządzenia jest niepotrzebne, bo niezależnie czy ma takie prawo/obowiązek to i tak to zrobi.
Mamy wrodzone prawo decydowania samodzielnie o swoim ziemskim losie. Niestety o naszych sprawach wspólnych ZAWSZE za nas decydowali jacyś „opiekunowie” - wódz, król, car, I sekretarz, etc. Obecnie stosowany w naszej ojczyźnie system polityczny deklarujący się jako „rządy ludu” oraz Art. 4 naszej Konstytucji w którym zapisano :
1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio
to puste frazesy. W rzeczywistości „władza ludu” ograniczona jest wyłącznie do prawa udziału raz na cztery (pięć) lata w powszechnym sondażu popularności kandydatów na tzw. „przedstawicieli”. W sprawach publicznych wyłącznymi decydentami są oni - przedstawiciele a nie my naród.
Albo WIĘCEJ DEMOKRACJI albo degrengolada
Czy mamy biernie patrzeć jak „nasi przedstawiciele”:
zamiast główkować jak rozwiązywać nasze wspólne sprawy całą swoją energię poświęcają na zajadłą walkę między sobą o utrzymanie się u władzy?
zadłużają nas, nasze dzieci i wnuki bez prawa veta z naszej strony?
po kątach świadczą usługi lobbystom i załatwiają swoje osobiste interesy, etc.?
Zmienić sytuację można na dwa sposoby. Albo ograniczać zakres swobód demokratycznych albo je zwiększać. Praktyka zdecydowanie pokazuje, że mniej wad i więcej zalet ma to drugie rozwiązanie. Systemy niedemokratyczne już przerabialiśmy. Czy mamy kolejny raz wchodzić do tej samej rzeki? Nie mamy wyboru. Jedynym rozwiązaniem które może dać nam nadzieję jest wywalczenie przez obywateli REALNEGO prawa inicjatywy ustawodawczej oraz veta wszystkich istotnych decyzji ich przedstawicieli. Wyraźnie to stwierdził m. inn. Jerzy Przystawa przywódca woJOWników.
W Nowy Rok po udanym sylwestrze przyszedł mi do głowy pomysł zainteresowania polityków naszą ideą. Poniżej tekst w którym go opisałem wraz jego uzasadnieniem. Mam do zwolenników DB następujące pytania z tym związane:
1. Kto z Was jest gotów się pod nim podpisać?
2. Jeśli uznaliście, że jest dobry i daje nadzieję na realizację to kogo powinniśmy nim zainteresować? Komu zaproponować? Wszystkich naszych przedstawicieli czy tylko kluby poselskie? Jakie organizacje pozarządowe?
3. Czy może w formie listu otwartego do Sejmu, Senatu i Prezydenta? i zbierać pod nim "podpisy" w sieci?
Zgoda na ograniczenie wydatków socjalnych testem dojrzałości społeczeństwa do demokracji
Wrodzone wady demokracji przedstawicielskiej powodują, że niezależnie od zabarwienia „grupy trzymającej władzę”, pod presją wypadnięcia z gry, nie może ona proponować obywatelom racjonalnej polityki: „Konsumujmy tylko tyle na ile nas stać”. Referenda których efektem mogą być oszczędności socjalnych wydatków publicznych mogą być szansą na redukcję zadłużenia publicznego, nauką racjonalnych postaw obywatelskich i jednocześnie wiarygodnym testem dojrzałości obywateli do demokracji bezpośredniej (DB).
Nasze zadłużenie publiczne jest niebezpiecznie duże. Dalsze jego zwiększanie może nasz kraj doprowadzić do katastrofy. Mając nadmierny dług na karku będziemy pod ścianą. Nikt nam go nie anuluje. Nikt się z nami nie będzie liczył. Wszyscy wiemy co się dzieje z upadłymi (nadmiernie zadłużonymi) firmami. Nasi wierzyciele będą nam dyktować swoje warunki. Wydatki socjalne państwa będą poniżej potrzeb i oczekiwań. Będziemy mieli kolejną falę wielkiej emigracji.
Podstawowym postulatem Solidarności i ideą pokojowej zmiany systemu politycznego w 1989 roku jak wiemy była myśl zawarta w haśle: NIC O NAS BEZ NAS. Dwadzieścia lat funkcjonowania przyjętego przy okrągłym stole systemu politycznego nazwanego „demokracja przedstawicielska” udowodniło ponad wszelką wątpliwość, że system ten ma niewiele wspólnego z „rządami ludu”. Faktycznie to nie są rządy ludu lecz jego przedstawicieli. Lud jest tylko kibicem, który ma obywatelskie prawo uczestniczenia raz na cztery lata w powszechnym sondażu popularności kandydatów na przedstawicieli.
Czy umowa-zlecenie w której zleceniodawca przekazuje wszelkie swoje uprawnienia usługodawcy jak prawo do zobowiązań finansowych, militarnych, zrzekania się części swojej niezależności, ustalania sobie samemu wysokości wynagrodzenia za usługę, sponsorowania swojej reklamy i tp. bez bieżącej kontroli i prawa veta oraz bez realnej możliwości wnoszenia do niej korekty przez zleceniodawcę - jest umową uczciwą?
Według oficjalnych statystyk, jak podała „Rzeczpospolita”, aktualny dług publiczny w przeliczeniu na jednego obywatela Polski wynosi obecnie około 17 tys. zł. Naprawdę jest on znacznie wyższy i „dzięki” naszym przedstawicielom niezależnie od koniunktury stale szybko rośnie. Czy tak być musi? Czy nasza przyszłość musi być zagrożona? NIE!!! Powinniśmy naszą umowę społeczną istotnie zmienić. My Naród powinniśmy mieć zagwarantowane realne prawo bieżącej kontroli pracy naszego usługodawcy, prawo veta wszystkich wątpliwych jego decyzji oraz realne prawo inicjatywy ustawodawczej i bieżącej korekty tzw. umowy społecznej. Prawo ustalenia naszemu usługodawcy (politykom) jego warunków „pracy i płacy”.
Jesteśmy podobno kowalami swojego losu. W istotnej części TAK. Nasz los na tym padole zależy również od ślepego losu i od innych ludzi. Wyjątkowo istotnym czynnikiem decydującym o naszym życiu jest sytuacja polityczna w jakiej przyszło nam żyć. Kto i jak nam organizuje tzw. życie publiczne. Nie jest nam obojętne czy jest to „namaszczony” król, rządny władzy despota czy też tak jak w naszej ojczyźnie od 20 lat są to nasi przedstawiciele. Niezależnie jaką legimitację mają ludzie sprawujący nad nami władzę publiczną, zgodnie z wrodzoną cechą istot żywych –„bliższa koszula ciału”, sprawy osobiste są dla nich ważniejsze niż nasze dobro. Praktyka dowodzi, że najlepiej żyje się ludziom gdy o sprawach publicznych decydują osobiście i bezpośrednio.
Naród który tym sposobem załatwia swoje sprawy publiczne, pomimo, że nie dysponuje żadnymi bogactwami naturalnymi, żyje w dobrobycie. Ma super sprawną służbę zdrowia, super zadbane środowisko naturalne i nie wysyła swoich synów na żadne misje „pokojowe” . 70% obywateli jest dumnych z faktu, że są gospodarzami w swojej ojczyźnie. Nikt stamtąd nie myśli o emigracji a wielu chce tam zamieszkać. Skoro demokracja bezpośrednia (DB) taka dobra dla obywateli Szwajcarii to dlaczego stosują ją wyłącznie oni? Dlaczego nikt ich nie naśladuje?
Po trzech latach refleksji doszedłem do przekonania, że są dwie tego przyczyny:
1. Nie ma wystarczająco silnej oddolnej presji społecznej, że o swoich sprawach publicznych obywatele mogą i powinni decydować osobiście. Nie ma świadomości, że mamy takie wrodzone, niezbywalne prawo. Tysiące lat życia jako poddani (niewolnicy) spowodowało, że mamy to zakodowane w naszych genach. Nauczyliśmy się, że korzystniej dla nas jest grzecznie podporządkować się władzy czy wręcz się jej przymilać a nie krytykować i stawiać wymagania. Obywatele nie widzą siebie w roli suwerena (pana) a sprawujących władzę publiczną jako ich usługodawców.
Parlamentarzyści dojeżdżają do pracy rowerami, a prezydenci jeżdżą pociągami, drugą klasą... To nie sen. To szwajcarska rzeczywistość. Politycy mają tak ograniczoną władzę, że często nawet nie warto znać ich nazwisk.
Jak na tę porę dnia było jeszcze sporo pustych miejsc. Siedziałem pod oknem. Lubię patrzeć na góry i czuć spokój, który emanuje z ich zaśnieżonych szczytów... Pociąg zatrzymał się na kolejnej stacji. Przez cztery minuty obserwowałem bez pośpiechu wsiadających podróżnych.
- C'est libre? - spytał ktoś.
Wyrwany z przyjemnej zadumy, szybko odwróciłem głowę. Napotkałem serdeczny uśmiech i miłe oczy, uprzejmie pytające o wolne miejsce. Szybko odparłem, że oczywiście, można się przysiąść. Chwilę przyglądałem się mojemu współtowarzyszowi podróży. Kogoś mi przypominał, nie wiedziałem kogo, ale byłem pewien, że już kiedyś widziałem tę twarz w gazetach. Jednak ze względu na mój toporny francuski, nie odważyłem się zagadnąć i wybadać, kim jest mój tajemniczy sąsiad. Starszy pan wyjął gazetę, a ja powróciłem do podziwiania krajobrazu… Tak oto przegapiłem okazję na rozmowę z prezydentem Szwajcarii.
10 powodów dla których powinniśmy zastąpić demokrację przedstawicielską demokracją bezpośrednio - przedstawicielską jaką stosują od ponad 150 lat Szwajcarzy
1. W systemie DEMOKRACJI PRZEDSTAWICIELSKIEJ (DP) decydującą rolę odgrywają nie rozsądek lecz emocje. Specjaliści od marketingu twierdzą, że w handlu efektowne pierwsze wrażenie jakie prezentuje sprzedawca i jego towar to 95% sukcesu sprzedaży. Jakość wyrobu to pozostałe 5%. Dokonując wyboru naszych przedstawicieli również kierujemy się przede wszystkim tzw. wrażeniem: Jak się dany kandydat prezentuje? Jaki ma głos? Jak wygląda ? etc. to co reprezentuje: Jaki ma program? Jaki ma system wartości? ma znaczenie drugorzędne, marginalne.
2. Elity polityczne w systemie DP nie potrafią ze sobą współpracować, ustawicznie z sobą rywalizują. Dzielą obywateli na tych „dobrych”- swoich zwolenników i „złych” – popierających konkurencję. Nie potrafią jednoczyć obywateli wokół wspólnych problemów. Sytuacja jest analogiczna jak w rodzinie z rozpadającym się (skłóconym) małżeństwem. Rodzice walczą o względy swoich dzieci mówiąc im: Zobaczcie jaki Wasz ojciec (matka) jest zły (-a)? Zobaczcie jaki (-a) ja jestem dobry (-a)? Przekupują je łakociami i co jakiś czas pytają: Kogo kochacie bardziej - mamusię czy tatusia?
3. System DP powstrzymuje sprawujących władzę przed podejmowaniem potrzebnych strategicznych lecz niepopularnych decyzji. System sprzyja podejmowaniu bieżących populistycznych decyzji. Takich, które dają im wysokie notowania pomiędzy kolejnymi wyborami i pozwalają chwalić się sukcesami przed kolejnymi.
Jedna osoba płaci, druga rozporządza się jej pieniędzmi, a trzecia z nich korzysta. Taką sytuację podręczniki nazywają instytucjonalną inkongruencją (Institutionelle Inkongruenz – por. Charles B. Blankart. Öffentliche Finanzen in der Demokratie 6). Brzmi skomplikowanie, lecz działa bardzo prosto, a skutki takiej niezgodności odczuwają na własnej skórze nieszczęśni podatnicy. Politycy z nieukrywaną przyjemnością rządzą się „składkami” wyborców, stawiając „nieopatrznie” Świątynie, wysyłając uzbrojonych „ochotników” na niebezpieczne wakacje do ciepłych krajów, rozdając prezenty na „beciki”…, przy tym nie pytając się o zdanie tych, których pieniądze sprzeniewierzają. Tak działa ten mechanizm, naturalnie - nie tylko w Polsce (por. Wygodne życie za europejskim biurkiem).
Oczywiste jest, że inne decyzje będą podejmowane, jeśli jedna i ta sama osoba (lub grupa osób), płaci, rozporządza i korzysta ze swoich pieniędzy. Przecież, to ona wie najlepiej, a nie jakiś urzędnik, czego jej naprawdę potrzeba!
Jest w Polsce taki przepis zobowiązujący właścicieli piesków do trzymania ich na smyczy, a od pewnej ustawowej wielkości do zakładania im kagańca. Przepis całkiem mądry, ponieważ wolno puszczony czworonożny stróż może kogoś pogryźć. Taka sytuacja jest bardzo nieprzyjemna dla obu stron. Mam tu na myśli pogryzionego nieszczęśnika jak również niefortunnego właściciela. Pogryziony cierpi, a właściciel zwierza zostaje pociągnięty do odpowiedzialności prawnej. Przepis ten niejako chroni obie strony przed nieprzyjemnymi konsekwencjami krnąbrności naszego „pupilka”.
Z politykami jest podobnie. Swoimi głupimi pomysłami mogą narobić wiele szkody. Zupełnie jak nasz agresywny czworonóg. Różnica polega na tym, że nie mamy odpowiedniego przepisu chroniącego właściciela i poszkodowanego. Tak się składa, że społeczeństwo często jest jednym i drugim. Psiaki biegają na długiej czteroletniej smyczy-kadencji zupełnie bez kagańca i regularnie gryzą wszystkich wokół. Podbierają cudze kości i zakopują we własnym ogródku. Problem w tym, że społeczeństwo będąc „właścicielem” pieska odczuwa równocześnie zgubne skutki politycznych decyzji na własnej skórze. Jest jednocześnie poszkodowanym i właścicielem płacącym za te szkody. Poza kilkoma wyjątkami, psinka zazwyczaj nie ponosi żadnej odpowiedzialności za swój czyn. Nader rzadko zdarza się, aby nasz „najlepszy przyjaciel” aż tak poważnie narozrabiał i musiał zostać uśpiony, nazywałoby się to końcem politycznej kariery.
Referendum. W Szwajcarii. W najbliższa sobotę... Demokracja, niekonwencjonalna medycyna i odciski palców w paszporcie. Czy nam, Polakom, umożliwiono by decyzję?
Istnieje taki kraj, gdzie ostateczne decyzję polityczne podejmuje naród. Można co prawda ufać ludziom, których się zna od lat, o których się wie, że można na nich polegać. Czy politycy do nich należą? Szwajcarzy odpowiedzieli sobie na to pytanie tak samo, jak my odpowiadamy sobie w duchu – nie, absolutnie nie można im bezgranicznie ufać. Dlatego, aby skutecznie bronić się przed korupcją, czy politycznymi interesami godzącymi w dobro społeczeństwa, każda decyzja podjęta przez rząd szwajcarski może zostać zawetowana przez obywateli. Dla osoby wychowanej w Polsce, która nigdy nie miała z podobnym zjawiskiem do czynienia, może się to wydać szokujące. A jednak Helweci regularnie co kwartał korzystają ze swojego prawa. Wetują, bądź potwierdzają decyzje rządzących. Wbrew nieprzychylnym przypuszczeniom wyniki tych decyzji są niezwykle pragmatyczne. Każdy, kto dłużej miał z tym krajem do czynienia, przekonał się o tym na własne oczy. Wracając do najbliższego referendum, ci którzy jeszcze nie oddali głosu za pośrednictwem poczty, zmierzą się dziś (w tę sobotę 17 maja) z dwoma konkretnymi pytaniami.