Jak zmienić system „politycy decydują – obywatele kibicują” na „politycy proponują – obywatele decydują” ?
Zmienić system polityczny można drogą wojny (rewolucji) bądź pokojowo. Pierwszy sposób to uboczny efekt kryzysu władzy. Władza ma za mało kasy, by zapewnić ludziom „chleb” i ma za słaby „argument” siły do utrzymania dyscypliny. Ten sposób zmiany systemu jest nadzwyczaj kosztowny, bolesny i trudno przewidzieć jego efekty. W naszej najnowszej historii zaliczyliśmy pokojową zmianę systemu politycznego. „Demokrację ludową” zmieniliśmy na „demokrację przedstawicielską”. W swoistym „referendum”, które trwało 10 lat (1980 –90) za „demokracją przedstawicielską” opowiedziała się większość tj. ok. 10 mln. obywateli.
Jeśli chcemy mieć nadzieję na dobre jutro niezbędne jest przeprowadzenie i wygranie kolejnego tego typu „referendum”: Czy chcesz mieć realny wpływ na decyzje polityczne? Aby uzyskać większość odpowiedzi pozytywnych musimy przekonać większość braci rodaków, że mamy takie naturalne prawo i potrafimy podejmować zbiorowo lepsze od naszych wybrańców decyzje. Dla nich ważniejsze od naszych są ich osobiste interesy.
Skutecznym narzędziem pozyskiwania klientów czy zwolenników w dzisiejszych czasach, jak wiadomo jest reklama. Przeciwnicy prawdziwej demokracji mają w swoich rękach media i bogatych sponsorów. Potrafią „ciemny lud” skuteczniej przekonać, że jest wyłącznie roszczeniowy i nie potrafi podejmować racjonalnych decyzji, że większość jest nietolerancyjna i jej dyktat zagraża wszystkim mniejszościom, że przykład Szwajcarii to żaden dowód, bo oni wzbogacili się nie dzięki DB lecz na majątkach wymordowanych w czasie holokaustu Żydów, że referenda są kosztowne i nas na to nie stać, itp. Garstka „naiwnych idealistów” dysponująca „marnym groszem” nie ma szans przekonać w reklamie medialnej większości do demokracji bezpośredniej. Taką szansę daje „kulinarny” sposób reklamy DB.
Projekt ustawy „Radni proponują – mieszkańcy decydują” to podanie „na tacy” obywatelom przyjemności decydowania, rozstrzygania, wyboru we wszystkich istotnych sprawach ich małej ojczyzny. Bez potrzeby opracowania tematu, projektu, zbierania podpisów, uzasadnienia celowości, bez limitu frekwencji, bez dodatkowych kosztów itd. Dodatkowo ustawa zmusza polityków do rywalizacji nie na lepszą reklamę a na lepsze projekty. Daje szansę politykom opozycji i niezależnym na bezkrwawe pokonanie tzw. układów politycznych. Przestaje być prawdziwe powiedzenie: „Na układy nie ma rady”.
Projekt „Radni proponują – mieszkańcy decydują” jest adaptacją systemu praktykowanego w „gminie” Ateny 2,5 tys. lat temu. Jak wiadomo wylosowani tam „radni” proponowali mieszkańcom, uznane przez nich za dobre i potrzebne decyzje dotyczące ich „gminy” a obywatele w głosowaniu „mówili” wiążące TAK lub NIE tym propozycjom. Bez żadnych dodatkowych zabiegów i warunków z ich strony.
Szanowny Czytelniku
Jeśli masz lepszy pomysł na przekonanie ponad połowy naszych braci rodaków do zalet DB to go przedstaw. Jeśli mnie przekonasz nie będę się upierał przy swoim. Jeżeli natomiast akceptujesz moje argumenty i jesteś członkiem SWD oddaj swój głos w referendum na ten temat. http://www.demokracjabezposrednia.pl/node/1318
- Zaloguj się, by odpowiadać
Odpowiedzi
Drogi Zdzichu Gratuluję
Drogi Zdzichu
Gratuluję ciekawego artykułu aczkolwiek zastanawiam się, czy nie można by dojść do innej konkuzji.
Nie wiem dlaczego tak uparcie próbujesz przeforsować projekt "Radni proponują", który niestety nie jest wolny od wad, o czym świadczą wypowiedzi innych (1 2 3). Przecież jest tyle innych prostszych możliwości wprowadzenia DB na lokalne podwórko.
Jeśli chodzi o inne pomysły to jest ich przecież cała masa. Ogromna ilość z nich już gdzieś funkcjonuje i nie trzeba wymyślać koła od nowa. Pozwolę sobie zacytować słowa pana Piotra Uziębło (autora Demokracji Partycypacyjnej ):
Propozycje etapowego,
Propozycje etapowego, stopniowego, wdrażania DB są logiczne ale mają dwie istotne wady:
1. Znaczenie i potrzeba propozycji dr P. Uziębło są mało zrozumiałe dla mieszkańców gmin, którzy nigdy nie stosowali DB do podejmowania wspólnych decyzji. Są przekonani, zgodnie nauką "autorytetów"
trwającą wieki , że najlepiej jest, gdy decyzje wspólnoty podejmuje kompetentny i uczciwy przywódca. Projekt "Radni proponują - mieszkańcy decydują" jest bardziej czytelny. Nie trzeba czytać całości - istota projektu zawarta jest w tytule.
2. Propozycje dr. P. Uziębło nie są żadnym kompromisem. NIC korzystnego nie dają politykom samorządowym. Nie ma szans, by którykolwiek je poparł. Projekt "Radni proponują - mieszkańcy decydują" zmienia na plus status polityków opozycji i niezależnych. Jest szansa, że wielu z nich podpisze się pod projektem.
Wdrażanie propozycji dr P. Uziębły można zaproponować w kolejnym kroku, gdy obywatele poznają zalety sytemu DB.
PS. Poproszę powtórnie dr P. Uziębło o opinię projektu opracowanego przez dr M. Rachwała. Mam nadzieję, że oceni go pozytywnie.
Z. Gromada
Budżet partycypacyjny jest
Budżet partycypacyjny jest prostszym do wprowadzenia, bardziej znanym i sprawdzonym rozwiązaniem.
Nic nie stoi na przeszkodzie
Nic nie stoi na przeszkodzie by obydwa sposoby nauki DB w samorządach prowadzić w jednej gminie niezależnie równolegle. Byłoby to niezwkle korzystne dla obydwu.
Z. Gromada
Nic oprócz braku czasu,
Nic oprócz braku czasu, pieniędzy i ludzi.