Paradoksy w demokracji bezpośredniej
Paradoks 1: „Jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?”, „Nie możemy głosować bo nie ma regulaminu głosowania. Nie ma regulaminu głosowania bo nie możemy głosować”.
Rozwiązanie paradoksu: Aby wyjść z tego paradoksu należy przyjąć założenie, że początkowe głosowania nie muszą posiadać regulaminu. Wystarczy poinformować wszystkich i zagłosować w dowolny sposób. Celem jest dowiedzieć się jakie jest zdanie większości.
Paradoks 2: „Co jeśli ludzie zagłosują żeby nie było demokracji?”
Rozwiązanie paradoksu: Prawo do decydowania o sobie jest niezbywalne. Jeśli nawet któreś głosowanie wyłączy demokrację to ludzie mają prawo, w następnym głosowaniu, zmienić tą decyzję.
Paradoks 3: „Medialny lider”
Intuicja podpowiada, że medialny lider pomoże wprowadzić DB w skali całego kraju. Jednak w praktyce oparcie ruchu społecznego na jednej osobie przynosi tyle samo problemów co korzyści. Korzyści jest tym mniej im mniej przywódca wie o DB. Jeśli to tego przywódca chce przy okazji upiec drugą pieczeń przy tym samym ogniu (np. zapewnić sobie finansowanie) to zaczyna on stanowić zasadniczą przeszkodę.
Rozwiązanie paradoksu: W grupie nie może być dominującej jednostki. Jeśli ktoś zaczyna być niezbędny to natychmiast należy rozpocząć poszukiwania drugiej osoby z podobnym zestawem umiejętności.
Paradoks 4: „Duża grupa zwolenników”
Wydawałoby się, że im większa grupa tym większa szansa na wprowadzenie DB w całym kraju. Niestety duże grupy są też bardzo bezwładne tzn. nie są w stanie same (bez przywódcy) podejmować działań. Stąd w praktyce wiele dużych, dobrze zapowiadających się grup nic nie osiągnęło.
Rozwiązanie paradoksu: O wiele ważniejsza od liczebności grupy jest jej wewnętrzna demokratyczna organizacja. Jeśli 5 osobowa grupa potrafi wytworzyć dokument, program, stanowisko, przepis łatwiej i szybciej niż grupa licząca 7000 osób to ta pierwsza jest więcej warta niż druga.