Gość specjalny

.
.

Atanas SlavovDr Atanas Slavov.

Prawnik konstytucjonalista, autor i badacz. Główne zainteresowania badawcze związane z konstytucjonalizmem, sprawiedliwością administracyjną, prawami obywatelskimi i systemami prawnymi dotyczącymi usług społecznych i organizacji kulturalnych. Tytuł doktora otrzymał w 2008r. na wydziale Prawa Uniwersytetu Sofii. Studia doktoranckie związane były z supremacją Konstytucji. Wykłada Prawo Konstytucyjne na Uniwersytecie w Sofii, działa w Bułgarskim Centrum Prawa Non-Profit (The Bulgarian Center for Not-for-Profit Law (BCN)), pracował przy projektach dla Analitycznego Centrum Prawa Europejskiego ( Analytical Centre for European Law). Był ekspertem prawnym w reformie administracyjnej sądownictwa z Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie obecnie pracuje.

Biogram po angielsku

Nowoczesne państwo, archaiczna demokracja

Autor tekstu: Mirosław Woroniecki

Pisząc o współczesnej polskiej polityce, czy to analizując programy wyborcze partii politycznych, czy to odnosząc się do zjawisk społeczno-politycznych wskazywałem na zupełnie niepojętą niechęć polskiej klasy politycznej do zajmowania się rozwojem instytucji demokracji bezpośredniej. W żadnym programie partii politycznych okupujących ławy sejmowe nie można doszukać się intencji rozwoju demokracji, zwiększania udziału obywateli w podejmowaniu najważniejszych decyzji w państwie czy chociaż wprowadzenia możliwości wyrażania stanowiska większości, które nawet jeżeli byłoby niezgodne z przyjętymi zobowiązaniami międzynarodowymi stanowiłoby przecież ważną wskazówkę dla rządzących określającą stopień przyzwolenia dla działań władzy, czy świadczącą o poziomie świadomości społecznej w sprawie, w której stanowisko większości jest wyrażane.

Nieśmiałe wypowiedzi polityków w kwestii możliwości przeprowadzania wyborów drogą oddawania głosów przez internet, czy też internetowego referendum, z reguły zawierają zastrzeżenie o zupełnej wyjątkowości instytucji referendum ograniczonej art. 125 Konstytucji RP do spraw o szczególnym znaczeniu dla państwa i jedynie z woli bezwzględnej większości głosów posłów do Sejmu, przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, albo z woli Prezydenta RP, za zgodą Senatu, wyrażoną taką samą większością głosów i przy takiej samej frekwencji jaka potrzebna jest Sejmowi do zarządzenia przeprowadzenia referendum. Konstytucja nie przyznaje więc obywatelom prawa do inicjatywy referendalnej, a sama instytucja referendum, którego wynik wiążący jest jedynie gdy w referendum wzięła udział więcej niż połowa uprawnionych i którego ważność stwierdza Sąd Najwyższy, nie może być nadużywana do ustalania tak miałkich dla państwa spraw jak np. dopuszczalność prawna aborcji, związków partnerskich osób jednopłciowych, czy nawet wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę, nie mówiąc już o przyjmowaniu przez rząd prozaicznych zobowiązań międzynarodowych jak ACTA pomimo, że wkraczają one w wolności i prawa obywatelskie. Istotne jest zatem — według obowiązującej Konstytucji — by przedmiot referendum był istotny dla państwa, a nie obywatela. Totalną niechęć widoczną w wypowiedziach polityków i dokumentach programowych partii do zajmowania się kwestiami „demokratyzacji" można w mojej ocenie wytłumaczyć z jednej strony chęcią zachowania przez polityków swojej pozycji wynikającej z raz udzielonego przez wyborców mandatu do sprawowania władzy, z drugiej strony ukształtowaną historycznie i mentalnie odmową dostrzeżenia przede wszystkim przez rząd, ale również przez większość klasy politycznej, podmiotowości obywateli, ich zdolności, możliwości, ich prawa i ich chęci do współdecydowania o kraju, prezentowania stanowisk wielkich grup społecznych i współkształtowania swojej sytuacji. Zamiast uczciwego korzystania z instytucji demokracji bezpośredniej, a to:

- inicjatywy obywatelskiej, czyli prawa do wnioskowania o wprowadzenie czy zmianę istniejącego prawa i podejmowania decyzji w tym względzie w głosowaniu powszechnym, bądź przez organ przedstawicielski,
- referendum obligatoryjnie przeprowadzanym z woli określonej większości w drodze głosowania powszechnego obywateli , a także w odniesieniu do katalogu spraw z reguły ustalonych w konstytucji,

— plebiscytu czyli takiej procedury głosowania powszechnego, która uruchamiana jest i kontrolowana przez władze państwowe czy też z systemu jawnych konsultacji społecznych polska demokracja zadowala się jej pozorami jak chociażby postanowienie art. 118 Konstytucji RP dotyczące inicjatywy ustawodawczej przysługującej m.in. obywatelom posiadającym prawo wybierania do Sejmu w liczbie co najmniej 100 tys. której tryb określa ustawa i która w żadnym razie nie jest wiążąca dla Sejmu decydującego o sposobie postępowania zarówno co do bytu samej inicjatywy jak i treści proponowanej regulacji.

Z postępowania i wypowiedzi polityków obozu rządowego wynika niezbicie, że władza ma ambicję  kreowania nie tylko poziomu uczestnictwa obywateli we władzy, lecz także np. zakresu udostępniania informacji publicznych, stopnia samodzielności w podejmowaniu decyzji dotyczących samych obywateli, wreszcie decydowania o sprawach obywateli mających znaczenie dla aktualnej polityki państwa poprzez decyzje rządowe motywowane  jedynie interesami rządzących. Podobnie jak za czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej partia decydowała o sytuacji obywateli limitując ich potrzeby materialne, kulturalne i społeczne, tak dzisiaj władza kontynuuje tę słuszną linię podając obywatelom odpowiadające jej wiadomości bądź nie ujawniając pełnej wiedzy lub informacji niezależnie od tego czy dotyczą one ACTA czy najkorzystniejszego dla każdego wieku emerytalnego czy braku szkodliwości spożywanie skażonej solą przemysłową żywności.

Mamy po ostatnich wyborach Sejm o zwiększonej reprezentatywności politycznej, istotna grupa społeczna reprezentująca antyklerykalne, laickie i liberalne, a nawet lewicowe- jak się okazuje przekonania — uzyskała forum prezentacji swoich racji, przekonań i poglądów, ale czy można powiedzieć że w związku z tym został zapoczątkowany, chociażby w sferze werbalnej proces demokratyzacji. Niestety nie. W programie nowego ugrupowania nie znajdziemy zresztą żadnych postulatywnych stwierdzeń w tym przedmiocie, a więc wizja nowoczesnego państwa w rozumieniu tej partii nie obejmuje demokratyzacji, a w szczególności rozwoju demokracji bezpośredniej. Koncentracja na antyklerykalizmie i wspieraniu ruchów pro-wolnościowych i feministycznych jest oczywiście cenna, ale nie stanowi istoty nowoczesności, przynajmniej w rozumieniu wyzwań współczesnej Europy.

Tak to już jest z tym nowoczesnym państwem, że dla każdego prawie uczestnika polskiej sceny politycznej oznacza ono coś innego. Dla PO jest to cyfryzacja i deregulacja, dla PSL — jak sadzę — kontynuacja fascynacji techniką wicepremiera Pawlaka, a dla SLD współuczestniczenie w sprawowaniu władzy. Tymczasem obserwujemy erozję demokracji nie tylko w Polsce, ale również w Europie w której systemy demokratyczne są organizowane i legitymizowane w obrębie poszczególnych państw wykazujących tendencje do utraty kontroli nad własnymi sprawami w procesach ogólnej globalizacji i unifikacji tak jak chociażby stało się to z pochopnym podpisaniem porozumienia ACTA czy w wypadku rozwiązywania problemów ochrony środowiska, których nie można dzisiaj ograniczać do własnych granic. Na brak efektywności działania nakłada się problem kryzysu wiarygodności partii politycznych tracących członków, małej frekwencji w wyborach, stałych podejrzeń wobec funkcjonariuszy publicznych o nadużywanie władzy, korupcję, nepotyzm itp. W tej sytuacji dotychczasowe demokracje stanęły przed olbrzymim wyzwaniem. Postępująca globalizacja kapitalizmu zatrzymała rozwój demokracji, a możliwość uczestniczenia ludzi w sprawach globalnych w charakterze konsumentów, klientów, czy nawet twórców nie przełożyła się w sposób istotny na uczestnictwo w roli obywateli aktywnych politycznie. Konieczne jest zatem zrównoważenie procesu globalizacji ekonomicznej procesem rozwoju demokracji bezpośredniej, przy nadaniu jej możliwie ponadnarodowego charakteru. Dlatego też niezależnie od rozwoju demokracji bezpośredniej w poszczególnych państwach europejskich ( Niemcy, Szwajcaria, kraje skandynawskie) podjęto w Europie prace nad wprowadzeniem instytucji inicjatywy obywatelskiej do traktatu lizbońskiego. Nowoczesna demokracja bezpośrednia w przeciwieństwie do form starożytnych i średniowiecznych jest integralną częścią rządu przedstawicielskiego uzupełniającą sposoby tworzenia polityki i przeprowadzania procesów decyzyjnych, a wprowadzanie instytucji demokracji bezpośredniej do systemu przedstawicielskiego tworzy proces edukacyjny, kształtuje świadomość obywatelską i absorbuje coraz większe grupy społeczne tym samym powiększając aprobatę i akceptację systemu politycznego. W polityce wyznacza ona zatem kierunek nowoczesności w świecie cywilizacji zachodniej, a wiec nie można mówić o nowoczesnym państwie bez odniesienia się do wprowadzenia instytucji demokracji bezpośredniej.

Demokrację bezpośrednią wspiera cyfryzacja, wykorzystanie Internetu i zachowanie wolności w sieci. W tym sensie można zrozumieć tworzone w Internecie inicjatywy powołania partii dążącej do wprowadzenia demokracji bezpośredniej w głosowaniach wyborczych, w przeprowadzaniu referendów czy plebiscytów, ale brak szerokiej dyskusji nad rozwojem demokracji i wykorzystywaniem środków technicznych w jej rozwoju kreuje najdziwniejsze, bezrefleksyjne pomysły jak np. wprowadzenia ustroju tzw. netarchii, która miałaby zastąpić wszelkie organy władzy, a nawet administracji. Niezależnie od zasadności i możliwości stworzenia w miarę trwałej partii politycznej stawiającej sobie za cel wprowadzenie instytucji demokracji bezpośredniej realizowanej za pomocą Internetu, trzeba pozytywnie odnotować ukształtowanie się wyraźnej tendencji, głównie w środowiskach społeczności internetowych, do postawienia na porządku dziennym kwestii kształtowania demokracji w Polsce.

Taka kwestia powinna wyznaczać dla partii politycznych kierunek nowoczesności, bo tylko pogłębienie demokracji będzie legitymizowało rząd i zapobiegało kryzysom politycznym czy zaburzeniom społecznym. W tym procesie centralna rola przypada nowoczesnej demokracji bezpośredniej jako integralnej części demokracji przedstawicielskiej dającej obywatelom prawo do realizacji ich suwerenności również pomiędzy wyborami. ∎

_____________________

Artykuł ukazał się również na www.racjonalista.pl

Mirosław Woroniecki

Adwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, wykładowca, autor wielu książek i artykułów, doradca organizacji pozarządowych.

 

Amerykanin, autor, dziennikarz, publicysta, bloger... Pisze na tematy dotyczące jego lokalnej ojczyzny - Kalifornii, polityki, rynku pracy, mediów i nieruchomości. Wraz z Markiem Paulem napisał książkę pt. "Upadek Kaliforni: Jak reforma zniszczyla Zloty stan i jak możemy to naprawić" (University of California Press, 2010). Jego poprzednia ksiażka dotyczyła dzialalnosci gubernatora Kaliforni Arnolda Szwarzeneggera i jego metod korzystania z referendow podczas sprawowania rządów..

Joe jest redaktorem w Zócalo Public Square, pisze dla The Los Angeles Times, ma swoją kolumnę w The Daily Beast, jest jednym z głownych bloggerow NBC Kalifornia, czy Prop Zero. Jego prace pojawiają się w The New York Times, The Washington Post, The Wall Street Journal, The New Republic, American Prospect, Politico, The Scientific American, Los Angeles magazine, Fox&Hounds Daily.

Zanim rozpoczął pracę w New America, był przez 8 lat reporterem dla The Los Angeles Times, gdzie zajmował się głównie tematami politycznymi na poziomie stanowym oraz wyborami prezydenckimi. Wczesniej pisał dla Wall Street Journal na temat związane z Departamentem Sprawiedliwości.

Zaczynal swoja kariere w 1994 pracując jako reporter w The Baltimore Sun, gdzie skupiał się na środowisku naturalnym i życiu miasta. Jego artykuł o pechu dawnej dzielnicy rzeźników przysporzył mu pseudonimu “barda świnskiego miasta” (“Bard of Pigtown”).

Na kierwoniczym stanowisku w James Irvine Foundation (jako Senior Fellow) zajmuje się analizami obecnego systemu politycznego oraz politycznej aktywności obywateli. Jest także pracownikiem naukowym Centrum na rzecz spójności społecznej na Uniwersytecie stanowym w Arizonie. Współprezesuje Światowemu Forum Nowoczesnej Demokracji Bezpośredniej - skupiającemu naukowców, dziennikarzy, działaczy i innych ekspertów od inicjatyw obywatelskich i referendów.

CV oraz lista publikacji (w języku angielskim): http://www.newamerica.net/people/joe_mathews
Blog: www.joemathews.com

 

Zadania Polskiego Stowarzyszenia Więcej Demokracji

Ianko Stoianov

 

Jestem przekonany, że Polskie Stowarzyszenie Więcej Demokracji może naprawdę zaistnieć na polskiej scenie politycznej i może mieć realny wpływ na wydarzenia w kraju, tylko jeżeli przekształci się w partię polityczną. Ważne jest aby nie byliśmy uczestnikami z drugiej ręki ale równi wśród równych.

Uważam, że polskie stowarzyszenie musi iść w ślad za zwolennikami Demokracji Bezpośredniej w Irlandii. Są oni tak bardzo zaawansowani, zdeterminowani i pracują z tak fascynującą energią na rzecz demokracji bezpośredniej w Irlandii, że zakładają partię polityczną, którą nazywają  Irlandzką Partią na rzecz Demokracji Bezpośredniej [Direct Democracy Ireland].

I. Uważam, iż tylko radykalny ruch na rzecz Demokracji Bezpośredniej może mieć prawdziwe powodzenie.

Tylko radykalny ruch na rzecz demokracji Bezpośredniej może zrealizować marzenie ludzkości o prawdziwej demokracji.

Błąd, który wszystkie organizacje działające na rzecz Demokracji Bezpośredniej popełniają, to fakt, że nie są one wystarczająco radykalne. Ideologicznie zostają w ramach neo-liberalnego porządku politycznego i ekonomicznego i ich nieśmiała krytyka nie zmieni zbyt wiele.

Wszystko, co one mogą spodziewać się osiągnąć, to tylko pewne znikome lub naprawdę nieistotne kosmetyczne zmiany istniejącego państwa kapitalistycznego.

To czego potrzebujemy, to partie na rzecz demokracji bezpośredniej, które są wystarczająco radykalne, aby zmienić świat neoliberalizmu, obalić go i zacząć budować nowy świat prawdziwej demokracji.

Jest dla mnie faktem niepodważalnym, że potrzebujemy radykalnych rozwiązań.
Pierwsza rzeczą, którą prawdziwy ruch na rzecz Demokracji Bezpośredniej musi uczynić, to zmiana konstytucji i stworzenie instytucji prawdziwej demokracji. Ruch ten musi zmienić fundamentalnie reguły gry i poskromić chciwość Wielkiego Kapitału.

Naszym zadaniem jest aby wykształcić i przygotować społeczeństwa XXI wieku do ich misji swiatowo-historycznej: aby zmienić świat niesprawiedliwości w świat prawdziwej wolności i równości.

II. Potrzebna jest nowa doktryna na rzecz Radykalnej Demokracji Bezpośredniej

Jest co raz więcej ruchów i organizacji na rzecz demokracji bezpośredniej w Europie i na świecie. Faktem jest jednak, iż są one całkowicie słabe zarówno praktycznie jak i teoretyczne. 

Dowodem na to, że są one słabe praktycznie, jest to, że nie mogą one przyciągnąć milionów zwolenników demokracji bezpośredniej, których idee one wciąż nie propagują z powodzeniem. Ale nie mniej ważna jest ich teoretyczna słabość; one są genetyczne niezdolne do stworzenia potężnej ideologii, żeby inspirować wole ludzi XXI wieku.

Przyczyną tego jest to, że nie są one wystarczająco radykalne. Nie biorą one pod uwagę faktu, iż podczas gdy demokracja bezpośrednia jest możliwa tylko w wolnych wspólnotach równych, my wciąż żyjemy w społeczeństwach podzielonym na klasy. Prawdziwa demokracja bezpośrednia nie jest możliwa w warunkach ekstremalnego podziału klasowego, który jest narzucony przez totalitarną dyktaturę klasy rządzącej, żeby politycznie i gospodarczo eksploatować klasy niższe.

Z drugiej strony historia uczy, iż klasy dominujące na ogół są nieustępliwe i bezlitosne gdy ich ogromne przywileje i korzyści są zagrożone. 

Jednak, ludzkość nie potrzebuje bezsilnej demokracji bezpośredniej, w której prawo narodu do suwerennego rządzenia jest blokowane i tylko mu się pozwala glosować o problemy i sprawy mniejszej ważności.

III. Właśnie dlatego czas najwyższy aby Polskie Stowarzyszenie Więcej Demokracji stało się partią polityczną na rzecz demokracji bezpośredniej

Musimy pokazać ludziom, że tylko wtedy gdy oni naprawdę staną się zoon politikon (zwierzętami politycznymi) i zaczną wprowadzać w życie program partii politycznej walczącej o demokrację bezpośrednią, oni się obronią przed polityczną i gospodarczą eksploatację rządzącej klasy Wielkiego Kapitału. Walka o wspólne dobro jest warunkiem sine qua non dla szczęścia publicznego.

Musimy edukować ludzi, zlikwidować ich ignorancję i uczynić ich politycznie wykształconymi. Musimy ich nauczyć, że tylko wtedy gdy oni są zorganizowani jako suwerenny naród, to mogą oni być gwarantem zwierzchnictwa dobra wspólnego nad interesem prywatnym.

 

Ianko Stoianov

Autor, publicysta, bloger, filozof i badacz demokracji bezpośredniej. Jego blog Direct Democracy Watch jest poświęcony rozwijaniu teorii demokracji bezpośredniej.

Od niedawna członek Stowarzyszenia Więcej Demokracji.

 

Amerykanin, autor, dziennikarz, publicysta, bloger... Pisze na tematy dotyczące jego lokalnej ojczyzny - Kalifornii, polityki, rynku pracy, mediów i nieruchomości. Wraz z Markiem Paulem napisał książkę pt. "Upadek Kaliforni: Jak reforma zniszczyla Zloty stan i jak możemy to naprawić" (University of California Press, 2010). Jego poprzednia ksiażka dotyczyła dzialalnosci gubernatora Kaliforni Arnolda Szwarzeneggera i jego metod korzystania z referendow podczas sprawowania rządów..

Joe jest redaktorem w Zócalo Public Square, pisze dla The Los Angeles Times, ma swoją kolumnę w The Daily Beast, jest jednym z głownych bloggerow NBC Kalifornia, czy Prop Zero. Jego prace pojawiają się w The New York Times, The Washington Post, The Wall Street Journal, The New Republic, American Prospect, Politico, The Scientific American, Los Angeles magazine, Fox&Hounds Daily.

Zanim rozpoczął pracę w New America, był przez 8 lat reporterem dla The Los Angeles Times, gdzie zajmował się głównie tematami politycznymi na poziomie stanowym oraz wyborami prezydenckimi. Wczesniej pisał dla Wall Street Journal na temat związane z Departamentem Sprawiedliwości.

Zaczynal swoja kariere w 1994 pracując jako reporter w The Baltimore Sun, gdzie skupiał się na środowisku naturalnym i życiu miasta. Jego artykuł o pechu dawnej dzielnicy rzeźników przysporzył mu pseudonimu “barda świnskiego miasta” (“Bard of Pigtown”).

Na kierwoniczym stanowisku w James Irvine Foundation (jako Senior Fellow) zajmuje się analizami obecnego systemu politycznego oraz politycznej aktywności obywateli. Jest także pracownikiem naukowym Centrum na rzecz spójności społecznej na Uniwersytecie stanowym w Arizonie. Współprezesuje Światowemu Forum Nowoczesnej Demokracji Bezpośredniej - skupiającemu naukowców, dziennikarzy, działaczy i innych ekspertów od inicjatyw obywatelskich i referendów.

CV oraz lista publikacji (w języku angielskim): http://www.newamerica.net/people/joe_mathews
Blog: www.joemathews.com

*****
 
Jeśli nie wyświetlają się polskie napisy, proszę włączyć w ustawieniach Youtube, naciskając na przycisk [CC] (na dolnym pasku Youtube mniej  więcej na środku)

*****
 
Gerald Häfner, niemiecki polityk, dziennikarz i społecznik. Jest deputowanym do Parlamentu Europejskiego z listy Parii Zielonych. Był jednym z założycieli niemieckiej Partii Zielonych (1979). W latach 1991-1994 stał na czele tej partii w Bawarii. W  latach 1987–1990, 1994–1998 i 2001–2002 sprawował mandat deputowanego do Bundestagu. Jest współzałożycielem wielu inicjatyw, m.in. niemieckiego stowarzyszenia na rzecz demokracji bezośredniej “Mehr Demokratie e.V." (1988) , czy też “Democracy International”.

Dla Stowarzyszenia Więcej Demokracji zgodził się powiedzieć kilka słów na temat demokracji bezpośredniej w kontekście Polski.

*****
 

Gerald Celente jest uważany za jednego z najlepszych na świecie prognostów trendów. Założył The Trends Research Institute i wydaje The Trends Journal. Z niesłychaną precyzją przedstawia analizy i prognozy trendów z różnych dziedzin, m.in. polityki, ekonomii, czy środowiska naturalnego. Przez ostatnie 30 lat swojej działalności Celente wraz z zespołem analityków prawidłowo przewidział dziesiątki globalnych wydarzeń.

Podczas, gdy wielu pukało się w czoło, zupełnie pod prąd mediom głównego nurtu “przepowiadał” nadchodzące polityczne przemiany, np. upadek ZSSR, czy obecne rewolucje w Północnej Afryce; ekonomiczne katastrofy, np. krach na giełdzie w 1987, bańkę internetową, problem zbyt dużych banków, czyli tzw. “too big to fail” (i to już w 1998), czy też ostatni kryzys z 2007r.

Celente widzi najbliższą przyszłość w bardzo ciemnych barwach: nieodpowiedzialni politycy zaciągają kolejne długi na koszt podatnika, pogrążają gospodarczo całe narody i pchają nas ku wielkiej wojnie. Należy pamiętać, że jak do tej pory prognozy się sprawdzały. Regularni czytelnicy The Trends Journal są ostatnio konfrontowani z mnóstwem negatywnych wiadomości.

Szanse na poprawę sytuacji są niewielkie, a na polityków nie ma co liczyć. Są raczej przyczyną kryzysu, aniżeli jego rozwiązaniem. Celente jedyną nadzieję upatruje w demokracji bezpośredniej, co wielokrotnie podkreśla słowami “let the people vote!” - niech ludzie głosują!

http://www.trendsresearch.com/